Genueńskie pesto z bazylii (alla genovese)
Co dwa lata powiększa nam się rodzina – w 2009 roku poznałam mojego Małża, w 2011 na świat przyszedł Człowiek Wyżerka i w drugie jego urodziny wykluła się Panna Grymaśna. Od początku 2015 roku nosiło mnie i czułam, że kogoś nam jeszcze brakuje, że nie jesteśmy kompletni. Zachciało mi się kota.
Spokojnie, nie do zjedzenia, tylko do kochania.
Frajda jest z nami od miesiąca. I od tego czasu w pełni zaczęłam doceniać te chwile, kiedy mam święty spokój. Od samego początku postawiła sobie za punkt honoru, że kiedy ona czuwa, to nikt nie będzie spał – z upodobaniem polowała na wystające spod kocyka nóżki usypiającej Panny Grymaśnej albo skradała się do łóżka, mrucząc głośno jak kosiarka. Był taki czas, że za każdym razem, gdy siadałam do komputera i zaczynałam coś pisać, to wspinała się po oparciu fotela i wskakiwała mi na ramiona, wbijając w ciało pazurki albo polowała na moje palce, kasując mi tekst lub dopisując szalone ciągi znaków.
Na szczęście Frajda staje się podlotkiem i coraz mniej głupot ma w swoim kocim łebku. Teraz ulubioną jej rozrywką jest ściąganie prania z suszarki i wchodzenie mi w kadr, kiedy próbuję zrobić zdjęcia jedzenia (przykład jest na ostatniej fotografii).
I w ten sposób płynnie przechodzę do tego, żeby podać przepis na klasyczne włoskie pesto z bazylii uwiecznione na poniższych zdjęciach.
Łatwiej jest zrobić dobre pesto bazyliowe niż je kupić. Serio – gdy nie masz własnego ogródka ziołowego, to zamiast iść do sklepu kupić słoik tego sosu, lepiej wybierz się po doniczkę lub dwie bazylii. W czasie, gdy będziesz gotować makaron, spokojnie zdążysz zrobić swój własny zielony sos, świeżutki, bardzo aromatyczny i pełen witamin. I tańszy niż ten sklepowy – niespełna 200-gramowy słoik dobrego pesto kosztuje bowiem około 15 zł. A satysfakcja z własnoręcznego przygotowania domowego pesto jest bezcenna.
Składniki (słoiczek 300 ml):
- obfita doniczka bazylii (ok. 50-60 g liści i delikatnych łodyżek)
- garść orzeszków piniowych albo orzechów nerkowca (ok. 30-40 g)
- 2-3 łyżki utartego sera Grana Padano albo Parmezanu
- 1 łyżka Pecorino Romano (opcjonalnie)
- łagodna oliwa z oliwek albo olej słonecznikowy tłoczony na zimno (ok. 125 ml)
- przyprawy: 1-2 małe ząbki czosnku, sól morska
Listki bazylii i delikatne łodyżki opłucz, osusz i porwij na mniejsze kawałki.
Orzechy upraż na suchej patelni.
Wszystkie składniki włóż do kielicha blendera i zmiksuj na gładką pastę, dodając pod koniec przeciśnięty przez praskę czosnek i tyle oleju bądź oliwy, żeby uzyskać odpowiednią konsystencję.
Dopraw do smaku solą.
Zamiast blendera możesz użyć moździerza. Wtedy najpierw rozetrzyj czosnek z odrobiną soli, potem dodawaj partiami liście i, gdy bazylia się skończy, ser. Na koniec rozetrzyj orzechy i rozrób sos z oliwą.
Do 3 dni możesz spokojnie przechowywać je w lodówce.
super połączenie smaków 🙂