Gorąca czekolada do picia (na mleku)
Po Świętach jest grubo. Nie okłamuj się, tak prędko nie zaczniesz diety – tyle jeszcze resztek pozostało do dojedzenia. W tydzień nie zrzucisz pięciu kilogramów i nie wciśniesz się w obcisłą sukienkę, którą kupiłaś na poprzedniej zimowej wyprzedaży z myślą o następnej sylwestrowej imprezie. A, zaraz, każda sukienka jest teraz obcisła? Dam sobie rękę obciąć, że przed Świętami też tak było i to nie za sprawą fasonu. Dobra, mówię o sobie, ale ja na sylwestra wychodzę do drugiego pokoju poleżeć na kanapie razem z Małżem. Powiedzmy, że jestem pogodzona z tym, że bliżej mi teraz do paleolitycznej Wenus niż aniołka Victoria’s Secret.
Aby utrzymać ten stan, w którym milusio jest się przytulać do miękkiego ciałka, podrzucam przepis na dekadenckie śniadanie albo krzepiący podwieczorek: gorąca czekolada, croissant albo domowa drożdżówka. Do pełni szczęścia brakuje tylko wymalowanych mrozem kwiatów na szybach, ale mogę się zadowolić klimatycznymi kubeczkami z wizerunkami Muminków. Muminki, mimo że przesypiają zimę, kojarzą mi się z nią. Pewnie przez Bukę.
Czekolada do picia to całkiem niezły sposób na zagospodarowanie poświątecznego nadmiaru czekoladowych tabliczek, którymi zwyczajowo uszczęśliwia się dzieci i sprowadza cierpienie na rodziców, bo goście w końcu odchodzą, a naładowanego cukrem potomstwa nikt nie chce zabrać ze sobą.
Po Świętach średnio mam chęć na kolejne ciasto, tym bardziej, że po kryjomu, dzielnie – ramię w ramię, gęba w gębę – utylizuję z Małżem kilogramy słodyczy, którymi obdarza nas niezmordowana rodzina i znajomi. Zamiast czekoladowego ciasta, czekolada do picia. Korzyści z tego są co najmniej dwie: kradzione nie tuczy i zapobiegamy cukrowemu hajowi u naszych Stworów.
Składniki (2 porcje):
- 400 ml mleka
- 100 – 150 g gorzkiej czekolady (u mnie o zawartości 85% kakao)
- nierafinowany cukier trzcinowy lub kokosowy do smaku
- opcjonalnie szczypta przypraw, np.: cynamonu, kardamonu, chili, anyżu, przyprawy do piernika, cukru z prawdziwą wanilią lub kilka kropel ekstraktu waniliowego
Przygotowanie jest proste jak budowa cepa: do rondelka wlej mleko, najlepiej o jak najwyższej zawartości tłuszczu – jak szaleć, to szaleć – i dodaj z grubsza posiekaną czekoladę.
Garnuszek postaw na niewielkim ogniu i mieszaj drucianą trzepaczką tak długo, aż czekolada się rozpuści. Jeśli chcesz wzbogacić smak czekolady, dodaj wybrane przyprawy.
Podgrzewaj, aż czekolada stanie się gorąca, ale nie dopuść do zagotowania, bo napój się zwarzy. Czekoladę rozlej do kubków i podawaj np. z croissantem lub drożdżówką.
Uwielbiam zimową pora popijać sobie gorącą czekoladę:)
hej, zrobiłam moją czekoladę miesiąc temu na wyjazd, ale posłodziłam za dużo. Przy próbowaniu była dobra ale w podróży okazała się za słodka 🙁 Sam napój do picia jest wyśmienity i to tylko z kilku składników, które najczęściej ma się w domu. Dziś na podróż robię kolejną porcję czekolady ale już bez słodzenia 😀 Dziękuję za przepis. Pozdrawiam serdecznie.