Po prostu karp smażony, najlepszy
Trzyletni Człowiek Wyżerka jest wielkim fanem wszelakich mięs, które wyglądają jak zwierzęta – z zainteresowaniem podchodzi do tuszki królika (która zawsze mi przypomina nagiego kota), chętnie zagląda gęsi we wszystkie otwory, głaszcze surowe ryby i pomaga mi je myć, zerkając im do brzuszków i wkładając paluszki do paszczy. Wie, czym są i nawet na żywe pstrągi potrafi wołać: „O! Jibka, jibka, mniam mniam”. Bezlitosny typ.
No, ale do rzeczy – mamy grudzień, więc każdy bloger, ile sił w paluszkach, tworzy posty z potrawami wigilijnymi. Nie mogę być gorsza! Zaczęłam od pierniczenia, teraz przyszła pora na konkrety. W mojej rodzinie święta bez karpia, to nie święta. Największym powodzeniem cieszy się karp smażony. Taki po prostu, z patelni, bez żadnych wymyślnych sosów i posypek. Najprostsze składniki: dobrej jakości ryba, sól, panierka (najbardziej lubię w samej mące, ale są też fani bułki tartej) i dużo masła klarowanego. Masło klarowane jest genialnym tłuszczem do smażenia ryb, bo najlepiej podkreśla i wydobywa wszystkie ich walory. W poniższym przepisie podaję sposób, w jaki należy przygotować karpiowe elementy, żeby się po smażeniu nie okazało, że czuć je mułem – patent podpatrzony u Kasi.
Składniki (3 porcje):
- 3 dzwonka karpia (ok. 600 g razem)
- mąka pszenna
- bułka tarta
- 1 jajko
- masło klarowane do smażenia
- sól morska, pieprz ziołowy
zalewa:
- 300-400 ml mleka (UHT)
- sok z połowy cytryny albo ocet jabłkowy lub z białego wina
- pół łyżeczki suszonego majeranku
Dzwonka pozbaw ewentualnych łusek, umyj i osusz papierowym ręcznikiem. Możesz zostawić je w całości, albo przeciąć je na pół, wycinając kręgosłup. Przełóż do głębokiego naczynia.
Mleko wymieszaj z sokiem z cytryny (albo octem jabłkowym lub z białego wina) oraz roztartym, suszonym majerankiem. Miksturą zalej rybę i wstaw do lodówki na kilkanaście godzin (nawet na dobę).
Wymoczoną rybę otrząśnij z nadmiaru płynu. Oprósz ją solą, pieprzem ziołowym, obtocz delikatnie w mące, następnie w rozbełtanym jajku i bułce tartej. Jeśli nie lubisz grubej panierki, to wystarczy, że obtoczysz karpia w mące.
Smaż z każdej strony na rumiano na maśle klarowanym (nie na ostrym ogniu, bo z wierzchu ryba się zrumieni a w środku będzie surowa).
Przed kolacją wigilijną karpia można też wcześniej krótko podsmażyć, do zezłocenia i na chwilę przed podaniem włożyć do piekarnika nagrzanego do 90-100°C na 10-15 minut. Mięso się dopiecze, ale nie wysuszy i będzie miało wspaniały, maślany smak (jeśli usmażysz je na maśle klarowanym, oczywiście).
Nie wyobrażam sobie wigilii bez karpia, fajny i prosty przepis, dzięki.
W moim domu karp również podawany jest w najprostszej wersji, bo taki smakuje nam najbardziej. Mama próbowała różnych wersji, ale jednogłośnie stwierdziliśmy, że nie ma co kombinować- prostota wygrała! 🙂
Kiedy coś jest doskonałe, to nie ma co kombinować 🙂
U mnie w domu na maślane dosmaczenie karpia stosuje się inny patent: olej rzepakowy i do niego dodane trochę masła. Podnosi to dozwoloną masłu temperaturę, a przy okazji chyba wychodzi taniej niż klarowane 😉
U nas też karp smażony jest lubiany, ale jemy też karpia po polsku w szarym sosie (u nas nazywanego karpiem po żydowsku) pstrąga w galarecie, rybę po grecku, a w dzień wigilii na wcześniejsze posiłki śledzie.
No raz do roku można sobie pozwolić na szaleństwo i smażyć na samym maśle 😉 U moich Rodziców karpia się je najwięcej smażonego, ale jest też karp w galarecie i karp jako ryba po grecku. Nie ma u nas tradycji jedzenia karpia w szarym sosie, ale mam ten przepis na liście do wypróbowania przed świętami.
panierowany też jest smaczny, ale ja wolę zdecydowanie taki w koperku skropiony cytryną z czosnkiem….robi się szybciej 🙂
Nie wyobrażam sobie świąt bez karpia – jak dla mnie jest to podstawa 🙂
Mmieszkam w Hamburgu i tutaj w Wigilje nie jada sie zadnej ryby, przewznie podawana jest nafaszerowana kaczka albo tez parowki z salatka ziemiaczanna lub pizza itd. i przewaznie tylko jedno Danie. Ludzie nie zwracaja duzo uwagi na rozmaite potrawy i w wigilie nie chca spedzac duzo czasu w kuchni, tutaj jest calkiem inna Tradycja niz u nas (Pizza?! Kaczka?! Parowki?! eeeeee !!!) nie moge tego sobie wyobrazic. U mnie w wigilie musi tez byc Karp, ja robie karpia calkiem prosto, obtaczam tylko w mace i podsmazam na masle na zloty kolor a nastepnie wkladm do piekarnika rozgrzanego do 160st. na15min. Pare kropli cytryny i bagietka posmarowana maslem, PYCHA!
Marzena, w głowie się nie mieści! 🙂 To naprawdę jest taka tradycja? Kaczkę jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale parówki i pizza kojarzą się z szybkim, czasem nawet śmieciowym jedzeniem – ani trochę świątecznym.
Jestem za to w stanie pojąć, że ludziom nie chce się spędzać godzin w kuchni, szczególnie kiedy dużo pracują i nie mają szans na długi urlop w tym okresie. W takim wypadku też wolałabym kupić jakieś gotowce i poleżeć na kanapie 😉
Tak Pani Agato, taka tradycja. Potwierdzam wersję Pani Marzeny. W USA jest jeszcze gorzej bo tam Wigilii nie ma wcale! A jedzenie jeszcze bardziej śmieciowe.