Marynowane śliwki (w lekkiej zalewie octowej)
Nigdy nie lubiłam marynowanych śliwek, za gruszkami w tej wersji też nie przepadałam. Paląca octem zalewa, po której człowiek wpadał w atak kaszlu przez kwaśny cug idący w płuca i ział oparami niczym Kaczor Donald ogniem po zjedzeniu czegoś ostrego. O nie, nie, nie… to nie dla mnie.
Ocet w stosunku do wody 1:1,5 albo 1:2 to o wiele za dużo jak na mój gust. W sumie, po głębszym namyśle, nie dziwię się, że takie śliwki nazywają się „w occie”. Jedynie grzybki w zalewie octowej (w stosunku 1:4) byłam w stanie zjeść ze smakiem, a korniszony mnie nie podniecają wcale.
Na szczęście mam Agnieszkę, moją kulinarną guru, która podzieliła się ze mną swoim sprawdzonym patentem, z którego nie omieszkałam skorzystać. Na 3 litry wody daje ona 1 szklankę octu – i tyle wystarczy, żeby zakonserwować owoce i lekko je ukwasić. Bonusowym konserwantem, dodanym ode mnie, jest gorczyca, która wpływa również korzystnie na jędrność śliwek. Po około 2 tygodniach od zrobienia, gdy wszystkie składniki się przegryzą, marynowane śliwki uwidaczniają pełnię swych walorów smakowych.
Do swojej zalewy użyłam octu jabłkowego 12%, który kupiłam kiedyś w ramach ciekawostki na stoisku Cydru Tradycyjnego z Trzebnicy. Jeśli nie masz takiego albo Ci go szkoda, to spokojnie możesz go w tym przepisie zastąpić spirytusowym 10%.
Składniki (6 słoików 600 ml):
- ok. 2½ kg wypestkowanych jędrnych śliwek (węgierek)
- 1½ litra wody
- ½-⅔ szklanki octu (spirytusowego 10% lub jabłkowego 12%)
- 3 łyżki cukru (najlepiej trzcinowego) lub miodu
- przyprawy: 1 laska cynamonu, 10 ziaren zielonego pieprzu, 4 ziela angielskie, 4 goździki, 2 liście laurowe, ½ łyżeczki ziaren kolendry, 3 łyżeczki białej gorczycy
Do garnka wlej wodę, ocet, wsyp przyprawy (za wyjątkiem gorczycy) i cukier. Doprowadź do wrzenia i gotuj przez kwadrans. Odstaw pod przykryciem do ostygnięcia, aby napar przejął smak i aromat od przypraw, następnie przecedź.
Do słoików wsyp po pół łyżeczki gorczycy i dość ciasno poukładaj w nich śliwki, następnie zalej je ponownie zagotowaną zalewą. Jeśli lubisz, oprócz gorczycy możesz dodać jeszcze po goździku do każdego słoika. Po rozlaniu zalewy potrząśnij słoikami, żeby uwolnić pęcherzyki powietrza. W razie potrzeby uzupełnij płyn.
Słoki zakręć dokładnie i pasteryzuj przez ok. 20-30 minut (zrobiłam to na „sucho” w piekarniku – wstawiłam do niego słoiki, ustawiłam go na 120ºC i po osiągnięciu tej temperatury trzymałam słoiki przez 20 minut, potem wyłączyłam piekarnik i zostawiłam w nim zawartość do ostygnięcia).
A z czym to jeść?
Dostałam właśnie od Taty takowe specjały i się zastanawiam….
Obok deski serów zadają szyku i z wędliną dobrze się komponują…
Użyłam też do faszerowanego pieczonego boczku – bardzo fajnie wyszedł 🙂
Ktoś robił z tego przepisu? Dobre wyszły?
właśnie je pasteryzuję, ale spróbowałam zalewę i dodałam dużo więcej miodu