Hummus z bobu
W sezonie bobowym codziennie zasuwam na stoiska warzywne i wracam do domu, dzierżąc ze dwa woreczki i podśpiewując pod nosem „bób obro-o-odził! Małż truchle-e-je!”.
Małż bowiem nie jest fanem strączków i kiedy czuje zapach gotującego się bobu, wzdycha ciężko z rezygnacją. Wyjątek robi tylko dla porządnej grochówki i dla fasolki po bretońsku. Podejrzewam, że obecność boczku i kiełbasy ma coś z tym wspólnego.
Młody, soczysty bób w miękkich skórkach zdarza mi się wcinać nawet na surowo. Młodziutkie ziarna szybko jednak dojrzewają i soczyste, zielone maleństwa są zastępowane przez te duże, mączyste, o wyraźnym bobowym aromacie.
Najbardziej lubię bób prosto z wody. Co roku po zjedzeniu kilku kilogramów czuję, że jestem gotowa przejść na „następny etap związku” i przygotować go nieco inaczej. Tym postanowiłam wypróbować przepis na hummus z bobu.
Tę recepturę możesz dowolnie modyfikować, dostosowując ją do swoich upodobań – sezamowej pasty tahini dodaj mniej lub więcej, podobnie sprawa się ma z czosnkiem i sokiem z cytryny. Przed podaniem polej hummus dobrą oliwą albo tłoczonym na zimno, smacznym olejem i posyp ulubionymi przyprawami czy świeżymi ziołami.
Hummusem możesz smarować kanapki, zajadać go jako dip do nachosów, krakersów czy z pokrojonymi w słupki warzywami.
Składniki (ok. 750 ml):
- ok. 400 g obranego z łupinek, ugotowanego bobu
- 3 – 4 pełne łyżki pasty tahini (ok. 100 g) lub więcej, jeśli lubisz
- 2 niewielkie ząbki czosnku lub 1 większy
- sok z ½ dużej cytryny
- zimna woda (około ½ szklanki)
- sól
- 3 łyżki dobrej oliwy z oliwek lub tłoczonego na zimno oleju rzepakowego
Bób, tahini, przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku zmiksuj z sokiem z cytryny, dolewając stopniowo zimną wodę, aż uzyskasz odpowiednią konsystencję. Na koniec dolej oliwę lub olej, dopraw do smaku solą i ewentualnie jeszcze sokiem z cytryny.
Hummus podawaj skropiony oliwą, dodając ulubione przyprawy.