Sos holenderski
Znalezienie jedynego słusznego przepisu na sos holenderski graniczy z cudem. Są rozbieżności dotyczące proporcji masła i żółtek, stosuje się sok z cytryny, wytrawne białe wino oraz ich mieszankę z bulionem. Zainspirowałam się przepisem z książki „Domowa kuchnia francuska” Macieja Erwina Halbańskiego (w dziele tym – z 1976 roku – autor twierdzi, że jego receptura z wykorzystaniem wina jest przepisem na prawdziwy sos holenderski). Problematyczna jest również kwestia samego masła – ma być osełkowe czy może klarowane? Lubiany przeze mnie Gordon Ramsay opowiada się po stronie klarowanego, a ja akurat mam jego nieprzebrane ilości, bo moja Mama zajmuje się chałupniczym wytwarzaniem tego specyfiku. Przedstawiam Wam zatem moją wersję tego sosu i zapowiadam, że w przyszłości będę testowała inne przepisy, by wybrać moim zdaniem najlepszy.
Składniki:
- 120 g masła klarowanego
- 3 żółtka*
- 100 ml białego wytrawnego wina
- przyprawy: sól, biały pieprz
Zagotuj wino z dodatkiem soli i białego pieprzu (po około 1/4 łyżeczki). Zdejmij z kuchenki. W osobnym garnuszku rozpuść masło. Odstaw do ostudzenia.
Sos holenderski robi się na parze, przygotuj zatem większy garnek – na niego nałożysz mniejszy, w którym będzie się odbywał cały proceder. Jego dno nie może dotykać powierzchni gotującej się wody!
Kiedy woda zacznie wrzeć, wlej do mniejszego rondelka przyprawione wino i żółtka, po czym zacznij energicznie ubijać – ja zrobiłam to za pomocą blendera (na najniższych obrotach). Żółtka powinny się połączyć z winem w jednolitą całość, zacząć gęstnieć i zamieniać się w puch (nie dopuść do zagotowania się!**).
Gdy uzyskasz właściwą konsystencję, zdejmij z kuchenki oba naczynia i stopniowo dolewaj masło, nie przerywając mieszania. Finalny produkt będzie miał konsystencję majonezu.
Podawaj na ciepło do szparagów, kalafiora, ryb, jajek w koszulce itd.
*sparz wcześniej jajka
**Halbański wspomina, że całość ma mieć temp. około 60 stopni Celsjusza
Oszszsz Ty, ja przez Ciebie zaczęłam kupować masło klarowane, 13 zł za pudełko (a potrafi być i 16), a Ty masz za darmochę???

Piękny sosik
haha
darmocha darmochą, ale Ty wiesz jaką trzeba mieć samodyscyplinę, żeby nie rypać tego masła do wszystkiego? 
No więc ja dozuję je baaardzo oszczędnie, najchętniej mieszając np. z olejem albo oliwą z oliwek
Z tym masłem to jak z operą – albo się kocha, albo nienawidzi :))