Otagowano: ziarna kolendry
Pięcioletnia Panna Grymaśna mogłaby na jednym oddechu wyrecytować całkiem długą litanię składników, których nie zje, bo nie. Na szczęście wyłącza tryb grymaszenia, kiedy widzi słodkie. Nie popadłam jeszcze w obłęd i nie zamieniłam naszego życia...
W poprzednim wpisie pochwaliłam się, że po czterech latach przerwy, którą zrobiłam sobie na urodzenie dwójki Pacholąt, na początku października wróciłam do pracy na etacie.Wróciłam z entuzjazmem i szczerą radością, bo stęskniłam się za codziennym...
Dostałam 35 kg śliwek. Wpadłam w przetworowy szał i przy okazji w wir muszek owocówek namnażających się w mojej kuchni w takim tempie, że mogłabym otworzyć tam laboratorium badawcze i spokojnie obdzielić swoją hodowlą kilku...
Nigdy nie lubiłam marynowanych śliwek, za gruszkami w tej wersji też nie przepadałam. Paląca octem zalewa, po której człowiek wpadał w atak kaszlu przez kwaśny cug idący w płuca i ział oparami niczym Kaczor Donald...
Wprowadziłam w naszym domu zasadę, że mięso – obojętnie: drobiowe, wieprzowe czy wołowe – pojawia się na naszych talerzach maksymalnie dwa razy w tygodniu, co najmniej dwukrotnie jadamy ryby (czyli nie tylko zwyczajowo w piątek),...
Za każdym razem, gdy obieram buraki i walczę z poplamionymi palcami (bo od kiedy mam wszędobylskie Szkodniki, wszystkie rękawice, które da się nadmuchać, pełnią inną rolę niż im przeznaczona), przypomina mi się, jak mój Brat...
Trochę mi szkoda, że tegoroczna, wrocławska zima jest tak łagodna. Człowiek Wyżerka nie zdążył zbudować własnego bałwana, bo na naszym podwórku śnieg, który pojawił się przed świętami tylko raz, od razu został zgarnięty przez starsze,...
Jeszcze niecały miesiąc pozostał do świąt Bożego Narodzenia. Nie znam nikogo, kto w tym czasie nie odczuwałby pewnej ekscytacji, objawiającej się lekkim ściśnięciem w żołądku jak przed pierwszą randką i rozczuleniem na myśl o ubieraniu...
Człowiek Wyżerka przedwczoraj na spacerze znalazł wielki klonowy liść i długo nie chciał się z nim rozstać. Trzeba przyznać, że był to dorodny przedstawiciel swojego gatunku i w oczach dwulatka mógł uchodzić za cud natury (w...
Gdzieś się zapodziało babie lato, od razu pojawiła się (przynajmniej we Wrocławiu) jesień w swoim najgorszym wydaniu – wietrzna, pochmurna i dżdżysta. Po przetworowym szale zaczynam powoli popadać w apatię i mam ochotę zawinąć się...