Sos holenderski II
Obiecałam, że będę podrzucać tutaj przepisy na podstawy i klasyki, zatem lecę z koksem, tzn. z sosem. Od niedawna w dyskontach zaczęły się pojawiać szparagi w cenach, które nie wywołują stanu przedzawałowego, więc trzeba odkurzyć przepis na coś, co do nich pasuje jak Mała Mi do Bobka (pozwól, Czytelniku, że pozostanę w kręgu fascynacji mojej dzieciarni).
Kilka lat temu na blogu zamieściłam przepis na sos holenderski przygotowany z masła klarowanego i białego wina. Ostatnio częściej korzystam z wariantu, w którym używa się soku z cytryny. Opcja cytrynowa rządzi też z tego względu, że w mojej kuchni łatwiej o cytrynę niż butelkę wina – uroki macierzyństwa. Taki sos jest bardziej wiosenny, można nawet stwierdzić, że na swój sposób orzeźwiający, ale wcale nie jest lekki – spójrz, ile w nim masła! A teraz zapomnij o tym, co oczy zobaczyły i śmigaj do kuchni 😉
Składniki (2 porcje):
- 2 żółtka z dużych jajek (najlepiej zerówek lub jedynek)
- 125 g roztopionego masła
- przyprawy: sok z ½ niewielkiej cytryny, sól, biały pieprz
Żółtka powinny mieć temperaturę pokojową, a masło nie powinno być gorące.
Sos holenderski robi się na parze, przygotuj zatem garnek z wrzątkiem, miskę szklaną lub ze stali nierdzewnej oraz trzepaczkę.
W misce umieść żółtka i połóż ją na garnku z wrzątkiem (ogień pod garnkiem powinien być minimalny). Od razu cienką strużką wlewaj masło do żółtek i cały czas energicznie mieszaj (w jednym kierunku), zbierając sos ze ścianek naczynia – mieszanina powinna szybko gęstnieć.
Jeśli wlejesz na raz trochę za dużo masła i konsystencja się rozrzedzi, nie przejmuj się – mieszaj bez ustanku, aż masło połączy się z żółtkami – zgęstnieje.
Kiedy zużyjesz całe masło, zdejmij naczynie z garnka i dodaj sok z cytryny, sól oraz pieprz (do smaku). Sok z cytryny dolewaj stopniowo i próbuj, aż uznasz, że to już jest to.
Podawaj od razu. Sos nie nadaje się do ponownego odgrzewania.
Wersja bezalkoholowa- zatem coś dla mnie 🙂