Pudding z chałki z jabłkami
W pobliżu mojego osiedla otwarto nowy supermarket. Jeszcze wiosną tam, gdzie się znajduje, była wielka dziura w ziemi. Dzisiaj stoi gmach. Często przechodziliśmy z Człowiekiem Wyżerką i Panną Grymaśną obok placu budowy i Syn mój zawsze zarządzał wtedy postój, by obserwować, jak koparki i spychy kształtują ziemię, a później wysoka do samego nieba dźwignia żurawia przenosi betonowe bloki i pęki stalowych prętów. Cieszyły mnie te momenty, bo z radością wołał wtedy „(dź)wig” i „(ko)pa(r)ka”. Odczuwałam ulgę, bo Człowiek Wyżerka do niedawna bardzo niewiele mówił jak na trzylatka i każde nowe słowo było dla mnie na wagę złota. Panna Grymaśna z typowo kobiecą obojętnością patrzyła na ten budowlany spektakl. Kilkuminutową przerwę kończyła zazwyczaj dzikim wierzganiem w spacerówce i nerwowym pokrzykiwaniem. Nie wróżę jej kariery w nadzorze budowlanym.
Wczoraj po południu wybrałam się na małe zakupy do tego nowego przybytku. Sama, bez dzieci czułam się prawie jak rekreacyjnej wycieczce. Tak się spieszyłam z wyjściem z domu, że zapomniałam listy zakupów. Po wejściu zostałam przytłoczona nadmiarem bodźców i zapomniałam, po co przyszłam. Finalnie kupiłam wiele niezbyt potrzebnych rzeczy i dwie chałki, które zaskoczyły mnie pozytywnie swoim składem. Jedną zjedliśmy na śniadanie, a druga została nam na kolację.
Pudding to, podobnie jak tosty francuskie, bardzo dobry sposób na atrakcyjne wykorzystanie pieczywa „nie pierwszej świeżości”, czerstwego. Najlepiej do tego typu potrawy nadają się delikatne wypieki: drożdżowe bułki, chałki, chleb tostowy. Po nasączeniu mleczno-jajeczną mieszanką i zapieczeniu, stają się w środku miękkie i delikatne jak budyń, a z wierzchu przyjemnie chrupiące. Kromki można posmarować masłem, dżemem, kremem czekoladowym, powidłami. Można je przełożyć również suszonymi owocami namoczonymi w alkoholu (albo w wodzie – w wersji mniej rozpustnej) – nie ma ograniczeń odnośnie dodatków. Granicą jest nasza wyobraźnia. W mojej wersji chałkę zapiekłam z jabłkami podduszonymi na maśle. To, co wyjęłam z piekarnika, smakowało jak szarlotka i zniknęło, zanim zdążyło dobrze ostygnąć.
Składniki (2 spore porcje):
- około 2/3 małej chałki (lekko czerstwej)
- 2-3 niewielkie winne jabłka
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki cukru
- 1 łyżka domowego cukru waniliowego
- 50 ml śmietany kremówki
- 125 ml mleka
- 3 duże jajka
Jabłka pokrój na ósemki, pozbaw gniazd nasiennych. W rondelku rozgrzej 1 łyżkę masła, wrzuć jabłka, łyżkę zwykłego cukru i duś przez 10 minut na niewielkim ogniu, delikatnie mieszając co jakiś czas, aby się nie przypaliły. Kawałki jabłek powinny zostać w miarę możliwości w całości. Odstaw do ostygnięcia.
Naczynie do zapiekania wysmaruj pozostałym masłem.
Chałkę pokrój na kromki grube na 1,5 cm. Na każdej ułóż porcję jabłek i wkładaj do naczynia do zapiekania w taki sposób, aby kromki leżały na zakładkę (jak przewrócone kostki domina).
Zmiksuj mleko, kremówkę i jajka z dodatkiem pozostałego cukru i cukru waniliowego (można pominąć na rzecz łyżki zwykłego cukru i solidnej szczypty cynamonu). Mieszaniną zalej chałkę i pozostaw na pół godziny, aby kromki nasiąkły.
Piecz w 150°C przez 45 minut. Po wyjęciu z piekarnika masa musi być całkowicie ścięta.
Uff a już myślałam, że tylko ja „głupieję” wchodząc do marketu bez listy..bardzo podoba mi się też argument, że to z nadmiaru bodźców lądują w koszyku różne niepotrzebne rzeczy 😀
Tak sobie teraz pomyślałam, że w takich sytuacjach chyba odzywają się w nas prehistoryczne kobiety, które chcą udowodnić reszcie wioski, że są zbieraczkami nad zbieraczkami 😉
Dla mnie taki pudding to idealny comfort food – robi się szybko, a smakuje niebiańsko. Najlepiej z kubkiem kakao… Aż się rozmarzyłam 🙂