Pasta kanapkowa z wędzonej makreli
Nareszcie nadszedł dla nas czas urlopu. Małż zrobił sobie kilka dni wolnego i uciekliśmy z buchającego upałem Wrocławia na wieś, do moich Rodziców. Powrót do rodzinnego domu wiąże się z przypominaniem smaków dzieciństwa. Na co dzień nie pamiętam o wielu z nich. Wracają jednak, gdy przekraczam próg maminej kuchni. Przez te wszystkie lata wiele się w niej zmieniło, ale klimat wciąż jest ten sam. Jej serce stanowi piec z pięknych kafli o barwie butelkowej zieleni. Kilka lat temu zastąpił starą, niezbyt urodziwą westfalkę.
Zielony piec kaflowy to spełnione marzenie mojej Mamy. Trudno było znaleźć zduna, który mógłby go zbudować. Po długich poszukiwaniach do pracy przystąpił, rekomendowany przez kilka osób, miejscowy filozof-poeta, koneser napojów wyskokowych i złota rączka. Ojciec stał nad nim jak czapla nad stawem i pilnował, pokrzykując co jakiś czas: „Panie, jak pan robisz!? krzywo jest!”. Zdun polemizował, więc kłócili się ostro. Do historii przeszła jego riposta: „Poziomicą się pan nie sugeruj”. Jakimś cudem udało się ukończyć robotę i piec cieszy oko o każdej porze roku, a zimą miło jest się do niego przytulić.
To specyficzne uczucie przygotowywać w tej kuchni śniadanie dla moich dzieci. Przypomina nieco zabawę, którą uwielbiają małe dziewczynki – w przymierzanie sukienek i butów swojej mamy. Moja Rodzicielka rzadko chodzi w sukienkach, szpilek nie uznaje za obuwie godne uwagi. Zabawa w mamę była, jest i będzie zatem zabawą w gotowanie.
No i uświadomiłam sobie, że zbyt rzadko robię pasty kanapkowe. A przecież są takie smaczne i w gruncie rzeczy mało pracochłonne. Zauważyłam również, że dla dzieci kanapki z domową pastą są atrakcyjniejsze niż z wędliną, serem czy dżemem. Mam zatem plan, żeby co najmniej raz w tygodniu robić jakieś smarowidło do chleba.
Pasta z wędzonej makreli to absolutny klasyk wśród past kanapkowych. Makrelę do pasty warto kupować jak największą – będziemy mieli wtedy pewność, że jest należycie tłusta, nie za sucha. Później wystarczy rozdrobnioną rybę wymieszać z posiekaną cebulą i już. Jeśli masa jest niezbyt smarowna, to można dodać trochę miękkiego masła albo dolać odrobinę oleju, np. tłoczonego na zimno lnianego (i zafundować sobie przy okazji solidną dawkę bardzo ważnych dla zdrowia kwasów omega 3) lub majonezu (najlepiej własnej roboty).
Składniki:
- 1 spora wędzona makrela
- 1 cebula
- 1 czubata łyżka majonezu
- przyprawy: sól morska, czarny pieprz (młynek)
Cebulę posiekaj jak najdrobniej.
Makrelę przepołów wzdłuż, obierz ze skóry i wyjmij kręgosłup oraz pozostałe ości. Rozdrobnij widelcem.
Wymieszaj z cebulą i majonezem. Dopraw do smaku solą i świeżo mielonym czarnym pieprzem.