Masło orzechowe i kaczor Donald
Puszczam czasem Człowiekowi Wyżerce na YouTube stare bajki, na których wyrosłam -„Reksia”, „Bolka i Lolka”, „Przygody kota Filemona”, „Zaczarowany ołówek” itp. oraz nieśmiertelną Disneyowską klasykę, którą przed niemal ćwierćwieczem emitowano na Jedynce w ramach niedzielnej dobranocki.
Najstarsze filmy o Myszce Miki i Kaczorze Donaldzie, szczególnie te z końca lat 30-tych i początku 40-tych XX wieku, często były narzędziem propagandy i nieraz buchały ostrą polityczną satyrą. Donald był przedstawiany np. jako mieszkaniec nazistowskich Niemiec w „Der Furhrer’s Face”, gdzie pracował w fabryce broni, czy jako amerykański żołnierz w chociażby The Old Army Game (była cała seria jego przygód w armii). Lepiej zatem obejrzeć te kreskówki wcześniej i nie puszczać ich „na pałę” – nie wszystko, co animowane, nadaje się dla dzieci. W sumie wniosek taki można wysnuć nie tylko w kontekście perypetii Kaczora Donalda czy Myszki Miki.
W czasie odwiedzin u rodziny czy znajomych bywa, że moje oko zjedzie na telewizor włączony w systemie polskim, czyli prawie 24h na dobę. Współczesne „bajki” wywołują we mnie odruch wymiotny – tęczowe kucyki, dziewczątka narysowane zdzirowatą kreską, która promuje jakieś dziwaczne pojęcie kobiecego piękna… Z tego tez powodu nie mamy w domu telewizora – razem z Małżem wolimy samodzielnie podejmować decyzje odnośnie repertuaru, przed którym sadzamy nasze Dziecko. Piszę w liczbie pojedynczej, bo 3-letni Głodzilla bajki może oglądać, a rocznej Pannie Grymaśnej jeszcze na to nie pozwalamy.
Człowiek Wyżerka szczególnie lubi te odcinki Kaczora Donalda, w których pojawiają się Chip i Dale, dwie nieco złośliwe, mega żarłoczne i przezabawne wiewiórki. Sporo jest w tych historyjkach humoru sytuacyjnego i bardzo dużo… orzeszków ziemnych.
Orzacha podziemna – mówi Wam to coś? Wypłynęłam na przestwór nieskończonego internetu i zrobiłam małe rozpoznanie. To nic innego jak orzech ziemny, orzech arachidowy, czy fistaszek. Zabawne, że bliżej mu do mojego ulubionego bobu niż do, dajmy na to, orzecha laskowego czy włoskiego. Okazuje się, że orzacha podziemna to niebywale interesujące zielsko – rośnie sobie do około pół metra wysokości, kwitnie tak jak inne bobowate (czyli np. groch, bób czy łubin), kwiatki ma żółte – nuda, ale… wesoło się zaczyna w momencie, gdy z zapylonych kwiatów powstają strąki. Orzacha wpycha je pod ziemię, by tam dojrzewały. O takich roślinach jak ona mówi się, że są geokarpiczne.
Wychodzi na to, że od tego siedzenia w domu z dziećmi zaczynam drążyć wszystko, co mi w padnie w ręce – już nie tylko etykietki i przedwojenne książki kucharskie. Nie popuszczę nawet orzeszkom ziemnym.
A poniżej pokazuję, jak można zrobić pyszne, domowe masło orzechowe praktycznie bez żadnych dodatków (na dobrą sprawę nie trzeba soli, cukru czy dodatkowego tłuszczu – doprawić można wedle gustu, a olej nie jest niezbędny).
Składniki (1 słoiczek około 300 ml):
- 300 g wyłuskanych orzeszków ziemnych
- sól morska lub kamienna (bez żelazocyjanku potasu czyli antyzbrylacza)
- opcjonalnie: cukier, miód, syrop klonowy itp
- opcjonalnie olej arachidowy albo inny
Orzeszki upraż na suchej patelni, odstaw do wystudzenia.
Kiedy będą jeszcze lekko ciepłe, przesyp je do kielicha blendera i miksuj przez około 5 – 10 minut (czas zależy od mocy urządzenia). Orzechy najpierw się pokruszą, potem rozdrobnią się niemal na mąkę i po chwili zaczną się zbrylać i puszczać olej, zamieniając się w masło.
Mój sprzęt ma 750 watów i uporał się z zadaniem w 5 minut – jeśli masz blender o niewielkiej mocy, to gdy orzechy osiągną konsystencję grubej mąki, lepiej zrób przerwę na kilka chwil, aby silnik ostygł. Żeby przyspieszyć sprawę, możesz dolać 1 – 2 łyżki oleju, zanim zaczniesz ponownie miksować.
Gotowe masło przypraw do smaku solą i jakimś „słodziwem”, jeśli lubisz. Ja nie przepadam, ale uwielbiam je zajadać z jabłkiem na kanapce.
Ależ to był dobry tekst! Kobieto, powinnaś bloga parentingowego prowadzić, czytałabym! 🙂
Bardzo się cieszę, że się podobało. Kwestię parentingu wezmę pod rozwagę 😀
Nie wiedziałam, że tak łatwo zrobić masło orzechowe
Bardzo łatwo! Zrób koniecznie! 🙂
Jeżu! jak ja lubię masło orzechowe – spróbuj koniecznie na chlebie z plasterkami banana. Mega!
Wypróbuję, dzięki 🙂
Masło super, też lubię, ale co do bajek to się ośmielę mieć inne zdanie. Nie wiem jaki kanał z bajkami dla dzieci mają Twoi znajomi, ale ja(mam tv, a to takie niemodne dziś!) włączam mojemu dziecku TVP ABC. Jest to jeden z kanałów tematycznych na platformie cyfrowej TV polskiej, który obecnie jest dostępny dla każdego i jestem nim zachwycona! Są tam wszystkie wymienione przez Ciebie bajki, głownie polskie; Reksio, Bolek i Lolek, Pszczółka Maja, Smerfy, Gumisie itp. Nie ma tam głupkowatych produkcji typu Hanna Montanna, Violetta i inne takie. Ja też kiedyś włączałam dziecku bajki na You Tube, ale jak sama zauważyłaś, trzeba uważać bo nie wszystko się nadaje, a tu nie ma takiej obawy bo to są bajki naszego dzieciństwa, więc wcale ten telewizor nie jest taki zły, w końcu człowiek ma prawo wyboru i nie musi oglądać wszystkiego jak leci. Niestety, ale internet niesie o wiele więcej zagrożeń i jest w nim niestety wszystko, a w dzisiejszych czasach internet ma niemal każdy i to jest ok, a jak masz tv to już obciach, bo to taka nowa moda pseudointeligentów, Pozdrawiam.
Kasiu,
oj tam, oj tam zaraz pseudointeligentów…. 🙂 Nie wiem, jakie kanały mają znajomi, nie pamiętam – takie właśnie z programami typu Hannah Montana, ale i dzieci mają nieco starsze 5+. Faktycznie, podobno TVP ABC daje radę – a jak tam wygląda kwestia reklam? Bombardowanie dzieci reklamami jest w mojej opinii nieetyczne, bo one sobie z nimi zwyczajnie nie radzą i do tego bardzo kłopotliwe dla rodziców. Szczególnie w okresie przedświątecznym robi się horror z cyklu „Ja chcę, kup mi”.
Co do internetu – jest w nim wszystko, co dobre i wszystko, co złe. No YT łatwo pozbyć się reklam. Na szczęście moje dzieci są jeszcze na tyle małe, że się samodzielnie w nim nie poruszają.
Dzięki za komentarz, pozdrawiam serdecznie 🙂
NIe jesteś sama. Ja też nie mam w domu telewizora i sama decyduje co ogląda moje dziecko. Dziękuję za japońską papkę w Tv. A masło orzechowe wygląda przepysznie. 🙂
Domowe zawsze najlepsze! Patrząc na Twoje już nigdy nie mam ochoty sięgnąć po sklepowy słoik 🙂