Wątróbka drobiowa z cebulą i papryką
Przez jakiś czas znacząco ograniczyłam spożycie wątróbek, bo uwidziało mi się, że skoro wątroba neutralizuje toksyny, to w jakiś sposób musi je przechowywać. Nic bardziej mylnego! Z programu Kasi Bosackiej dowiedziałam się, że tak się nie dzieje. Jedzmy zatem wątróbkę, bo zawiera żelazo i witaminy A, D, K, PP oraz troszkę B12 i C. A do tego jest taniutka! Tylko będąc w ciąży trzeba na nią uważać i nie zajadać jej codziennie, bo nadmiar witaminy A może być szkodliwy dla rozwijającego się bejbika.
Duszona cebulka, lekko chrupiąca słodka papryka i aksamitne wątróbki – uwielbiam to danie! Właśnie dzięki obecności papryki nie miałam większych problemów z przekonaniem Głodzilli do zjedzenia wątróbki, za którą jednak nie przepada, a że warzywo to w trakcie obróbki termicznej nie traci witamin, to wyciągnęliśmy z tego same korzyści! Trochę smuci, że moje dziecię wychodzi z etapu wszystkożerności i zaczyna wybrzydzać. Możliwe, że próbuje zwrócić w ten sposób na siebie uwagę, bo młodsza Siostra robi się coraz bardziej absorbująca. Wspólne posiłki stają się zatem okazją do spędzenia chwili sam na sam z mamą.
Składniki (4 solidne porcje):
- 500 g kurzych wątróbek
- 2 duże cebule
- 1 duża czerwona papryka
- 1 łyżka masła klarowanego
- przyprawy: 1 łyżeczka majeranku, 1 łyżeczka słodkiej mielonej papryki, 1/2 łyżeczki ostrej mielonej papryki, czarny pieprz (młynek), sól
Wątróbki umyj i oczyść. Możesz podzielić na mniejsze kawałki, ale nie jest to konieczne. Oprósz je majerankiem i świeżo zmielonym czarnym pieprzem.
Cebule obierz i pokrój w półplasterki, zeszklij na maśle klarowanym. Zdejmij patelnię z ognia i wsyp obie mielone papryki, rozmieszaj dokładnie.
Umytą paprykę pozbaw gniazda nasiennego i pokrój w sporą kostkę, dorzuć do cebuli. Po chwili dodaj wątróbkę i podsmażaj przez kilka minut z obu stron (powinna być miękka i lekko różowa w środku). Na koniec dopraw całość solą.
Podawaj z ryżem ugotowanym na sypko.
Piękne, kolorowe danie 🙂
Niestety wątróbkę mogę zjeść tylko bardzo mocno wysmażoną. W innym przypadku jej mazgajowata mazistość nie przejdzie mi przez usta. Ale taka porządnie wyzmażona, w mojej wersji z cebulką, majerankiem i jabłkiem – raz na jakiś czas może być.
Też kiedyś jadłem wysmażoną na wiór, ale z czasem dojrzałem do mazgajowatej mazistości 🙂
Zrobiłam i powiem że rewelacyjna 🙂 polecam spróbować 🙂