Otagowano: ziele angielskie
Karczek w sosie własnym to klasyka jesiennych, niedzielnych obiadów – takich babcinych, niezbyt trendy, ale z rozrzewnieniem wspominanych jako smak dzieciństwa. Zapach mięsa duszonego w dużej ilości cebulki jest tak charakterystycznie apetyczny, że idąc klatką...
Nie spodziewałam się, że po powrocie do pracy będę miała tak mało czasu i siły na blogowe aktywności – ciągle próbuję złapać rytm, ale słabo mi to wychodzi. Życie mamuśki na etacie nie jest wcale...
Dostałam 35 kg śliwek. Wpadłam w przetworowy szał i przy okazji w wir muszek owocówek namnażających się w mojej kuchni w takim tempie, że mogłabym otworzyć tam laboratorium badawcze i spokojnie obdzielić swoją hodowlą kilku...
Nigdy nie lubiłam marynowanych śliwek, za gruszkami w tej wersji też nie przepadałam. Paląca octem zalewa, po której człowiek wpadał w atak kaszlu przez kwaśny cug idący w płuca i ział oparami niczym Kaczor Donald...
Chutney, czatnej, czatni czy też gąszcz to słodko-kwaśny, aromatyczny i pikantny sos na bazie owoców z dodatkiem rozmaitych korzennych przypraw. Te pierwsze nazwy pochodzą ze Wschodu, a dokładnie z Indii, gąszcz to nasz rodzimy, słowiański...
Jeszcze niecały miesiąc pozostał do świąt Bożego Narodzenia. Nie znam nikogo, kto w tym czasie nie odczuwałby pewnej ekscytacji, objawiającej się lekkim ściśnięciem w żołądku jak przed pierwszą randką i rozczuleniem na myśl o ubieraniu...
W ramach wprowadzenia zacznę od mojego ulubionego dowcipu. Uprzedzam, że jest to czarny humor na poziomie mistrzowskim, więc lepiej nie czytaj, jeśli nie śmieszy Cię ten gatunek: Dziadek i babcia wybrali się na wycieczkę w...
W okresie jesiennym w mediach aż huczy od komunikatów, że dzieci nie wolno karmić grzybami. Podepnę się pod ten apel i dodam, że nie serwujemy ich co najmniej do 10 roku życia, bo grzyby są...
Patrząc z perspektywy czasu, nachodzi mnie refleksja, że kiedy byłam studentką, każdy dzień był dla mnie jak niedziela. Nie przemęczałam się specjalnie. Ogólnie rzecz biorąc robiłam tylko to, na co miałam ochotę, sporadycznie podejmowałam jakieś...
Gdzieś się zapodziało babie lato, od razu pojawiła się (przynajmniej we Wrocławiu) jesień w swoim najgorszym wydaniu – wietrzna, pochmurna i dżdżysta. Po przetworowym szale zaczynam powoli popadać w apatię i mam ochotę zawinąć się...