Syrop z kwiatów czarnego bzu
Czarny bez, rosnący bujnie na rumowiskach, kwitnie w zależności od regionu od maja do lipca. Na surowo każda jego część jest trująca (kora, kwiaty, gałązki i owoce). Poddane obróbce termicznej nabierają właściwości zdrowotnych.
Przepis na ten syrop miał się pojawić na blogu już jakieś dwa tygodnie temu, ale się skubaniec zagrzebał w gromadzie innych szkiców i o nim zapomniałam. Dzisiaj dopiero coś mnie tknęło, bo podczas spaceru zauważyłam ze zdziwieniem, że we Wrocławiu jeszcze gdzieniegdzie kwitnie czarny bez (tudzież dziki bez). Może zatem komuś będzie się chciało w niedzielę pobuszować po chaszczach i rumowiskach, by narwać tych kwiatów i zrobić sobie zapas przepysznego i bardzo skutecznego środka na jesienno-zimowe przeziębienia. Genialnie smakuje dodany do herbaty – wystarczą 2-3 łyżeczki 😉
Składniki:
- 25-30 baldachów czarnego bzu
- 1 kg cukru
- 1 litr źródlanej wody
- sok z dużej cytryny
Świeżo zebrane baldachy czarnego bzu rozłóż na białej kartce i zostaw na około godzinę, aby ewentualni mieszkańcy zdążyli się wyprowadzić. Następnie oskub dokładnie kwiatki z gałązek (wygodnie robi się to za pomocą widelca).
Zagotuj litr wody z kilogramem cukru i sokiem wyciśniętym z jednej cytryny. Tak przygotowanym wrzącym syropem zalej kwiatki i zostaw do zaparzenia.
Kiedy całość ostygnie, przecedź wywar przez gazę i jeszcze raz zagotuj, po czym przelej do wyparzonych słoiczków, które należy dokładnie zakręcić i odwrócić do góry dnem.
Jeśli pokrywki będą wklęsłe, to nie trzeba pasteryzować, wystarczy przechowywać syrop w chłodnym i ciemnym miejscu.
Moja mama taki robi…jest pyszny.
Zrobię na pewno. Dziękulski:)
Dziękuję za przepis robię już drugi rok, rodzina zawsze wypija wszystko 🙂
Już drugi rok! Ależ ten czas leci! Pozdrawiam cieplutko 🙂
Hejka. A nie trzeba odczekac doby z tym wywarem? Pozdr 🙂
Można 😉