Pasta kanapkowa (pesto) z czosnku niedźwiedziego z serem pleśniowym i nerkowcami
Jak się nie ma, co się lubi, to się robi coś lepszego – tymi słowami Anka, moja przyjaciółka jeszcze z licealnych czasów, określiła to pesto, które powstało jako improwizowany dodatek do grilla. Dodałyśmy takie składniki, które miałyśmy na stanie i wyszła nam jedna z lepszych past, jakie jadłam, więc wrzucam tutaj przepis.
Anka mieszka w małym miasteczku, w którym czas płynie w innym tempie, ma swój własny dom, w którym się wychowała i który zapewni jej rozrywkę w zakresie remontów na co najmniej 20 najbliższych lat. Zazdroszczę jej ogromnie i tego domu, i życiowej odwagi, i niezłomnej pogody ducha. Do tego domu od zawsze chciało się przychodzić. Gdy pojawiłam się w nim po raz pierwszy jakieś 15 lat temu, od razu poczułam się w nim jak u siebie. Po kilkunastu latach okazało się, że tak samo poczuły się zarówno moje dzieci, jak i Małż.
Spełniła się jedna z naszych fantazji, która kiedyś przeleciała nam przez szalone głowy. Ta myśl przeleciała i oddaliła się, bo jako niespełna 20-latki tuż przed maturą nie marzyłyśmy o zakładaniu rodzin. Później nasze drogi rozeszły się, studiowałyśmy na różnych kierunkach, porozjeżdżałyśmy się każda w swoją stronę. Zabawne i pokrzepiające, że po wielu latach przerwy można się spotkać i rozmawiać ze sobą tak, jakby tej długiej pauzy nie było.
Dzieciaki radośnie i nieskrępowanie korzystały z soczystej zieleni na wpół zdziczałego ogrodu, Człowiek Wyżerka próbował naskubać sobie czereśni z poniemieckiego drzewa, a ja w tym czasie rwałam całe naręcza czosnku niedźwiedziego, który znalazł świetne warunki do życia w cieniu wielkiej trampoliny.
Mówi się, że czosnek niedźwiedzi powinno się zrywać i zjadać zanim przekwitnie. Jeśli się skupić tylko na wartościach zdrowotnych jego liści, to tak – zioła mają najwięcej korzystnych substancji przed kwitnieniem. Jeśli wziąć pod uwagę smak, to w tym wypadku nie czuję różnicy, więc korzystam, jeśli mam możliwość.
Składniki:
- 50 g czosnku niedźwiedziego (solidny pęczek albo dwa)
- 50 g sera lazur (lub innego podobnego)
- 50 g prażonych nerkowców (mogą być solone)
- oliwa z oliwek lub tłoczony na zimno olej rzepakowy
- sól morska do smaku
Liście czosnku niedźwiedziego opłucz pod zimną wodą i osusz (niektórzy sparzają je wrzątkiem, żeby się pozbyć ewentualnej goryczki, ale ja tego nie praktykuję – jeszcze nie spotkałam się z tą goryczką).
Pokrój liście na mniejsze kawałki i przełóż do kielicha blendera.
Dorzuć orzechy, pokrojony na mniejsze kawałki ser i zmiksuj na gładką pastę, pod koniec dolewając tyle oleju lub oliwy, aby uzyskać odpowiednią konsystencję.
Dopraw do smaku solą.
Jeeejkuuuu, aż mi się łezka w oku zakręciła ze wzruszenia jak to przeczytałam 😀 Musimy się częściej spotykać i spontanicznie mieszać razem w garach, bo pesto wyszło rewelacyjne 😀
Kochana, więcej mieszania w garach na pewno wyjdzie nam na zdrowie 😛
Nam zawsze najlepiej wychodzi czysta improwizacja 😀
na pewno ma bardzo ciekawy smak 🙂
Szczególnie polecam w połączeniu z grilowaną cukinią – orgazm kulinarny gwarantowany !!
Hahha padłam koffam Was robaczki. A za listki i ja Aniu dziękuję, już opłukane i czekają na kielich blendera i resztę dostępnych pod ręką dodatków obaczymy co tam zmajstruje
Ależ proszę bardzo i polecam się na przyszłość, bo ja się tego całego zielska chyba do jesieni nie pozbędę 😀 Jak ktoś chętny na czosnek, to go do mnie podeślijcie, tylko na pieszczoty z pokrzywami musi się przygotować mentalnie 😀
Te pieszczoty z pokrzywami są nawet do przeżycia, jeśli się skupić tylko na tym, że się będzie miało zaraz pęk czosnku 😀
Bardzo chętnie bym wypróbowała, tylko skąd wziąć czosnek niedźwiedzi…
Trzeba przepytać znajomych działkowiczów 🙂