Pasta z makreli i gorgonzoli
Tę pastę mogłabym wyjadać paluchem ze słoika. Smakuje zupełnie inaczej niż najprostsza pasta z makreli, którą darzę wielkim sentymentem, ale nie ukrywam, że polotu to jej raczej brak. W tej za to, za sprawą wyrazistej w smaku gorgonzoli i korzennego sosu Worcestershire, jest pazur. Świetna jest jako pasta kanapkowa, a podana na krakersach sprawdzi się jako przekąska na imprezę.
Sos Worcestershire, będący tutaj niby nieznaczącym dodatkiem, a jednak nadającym charakteru, od lat budził we mnie ciekawość. Pierwszy raz z jego nazwą spotkałam się w połowie lat dziewięćdziesiątych, gdy moja mama dostała opasłe tomiszcze z przepisami amerykańskiego szefa kuchni. Nieco nietrafiony prezent, który w tamtych czasach kosztował kosmiczne pieniądze, szczególnie w odniesieniu do średniego wynagrodzenia. To była książka „Po prostu pyszne II” Rona Kaleniuka. I praktycznie nic nie można było z niej ugotować zgodnie z przepisem, bo o ile jeszcze z cielęciną czy jagnięciną na polskiej wsi nie było takiego strasznego problemu, to o sosie Worcestershire nikt nie słyszał, a sos sojowy czy ostrygowy gdzieś tam może komuś w wielkim mieście mignął, ale z kupnem też były problemy. Do dzisiaj nie spotkałam na przykład soli hikorowej…
Jakby tego było mało, oprócz egzotycznych przypraw w wielu recepturach straszyły krewetki, homary i langustynki. Oglądaliśmy sobie zdjęcia i czytaliśmy przepisy bez większego przekonania, ale z dużą ciekawością. Finalnie książka, by nie wywoływać dyskomfortu, wylądowała gdzieś na szafie i została zapomniana na dekadę. Niedawno wzięłam ją do ręki i z zaskoczeniem stwierdziłam, że większość przepisów jest już do zrobienia, a wiele potraw, niegdyś całkiem nie do pomyślenia, już miałam okazję zrobić samodzielnie lub gdzieś tam spróbować.
Kto wie, może nie prowadziłabym dzisiaj bloga, gdybym nie zdenerwowała się tą książką. Czasem frustracja popycha do działania.
Składniki:
- 1 spora wędzona makrela
- 75-100 g kremowej gorgonzoli
- 1 – 2 łyżki majonezu (opcjonalnie)
- 1 niewielka cebula
- przyprawy: 1 – 2 łyżeczki sosu Worcestershire, opcjonalnie: sól, pieprz
Makrelę obierz ze skóry i ości.
Rybę zmiksuj z gorgonzolą i majonezem.
Do pasty dodaj drobniutko posiekaną cebulę oraz sos worcestershire. Spróbuj i ewentualnie dopraw solą oraz pieprzem.
Nie próbuj, tylko wtrząchaj od razu 🙂
Ja podobnie miałam trochę wcześniej, bo w latach osiemdziesiątych i to z naszą rodzimą Kuchnią Polską. Niby była dostosowana do okoliczności, ale jak już nic w sklepach nie było, to i z niej nie dało się ugotować. Mimo to uwielbiałam czytać przepisy i ogladąć w niej zdjęcia i do dziś mam do nich sentyment, choć mocno trącą myszką.
Mnie zaskoczyły również XIX-wieczne książki kucharskie, bo długo wydawało mi się (pewnie przez opowieści rodziców i dziadków o wiecznych pustkach na półkach sklepowych z czasów komuny), że wtedy to dopiero bieda była i kombinowanie z najprostszych składników. A tam, w tych tomiszczach, wszystko to, co teraz modne: skorzonera, topinambur, jarmuż i pospolite w tamtych czasach pasternaki i brukwie! Oszałamiające bogactwo przypraw, na dodatek dziczyzny i wszystkie gatunki ryb. Lubili sobie dobrze zjeść 🙂
Oj tak, frustracja potrafi naprawdę dobrze zmotywować, a co do samego przepisu to szczerze mówiąc nie przepadam za rybami ale dla makreli chyba zrobię wyjątek 🙂
Czy lazur sie nada?
Nie próbowałam z lazurem. Na pewno będzie trochę inaczej smakować. Czy dobrze – kwestia gustu 🙂 Zaryzykowałabym 🙂