Pasta z makreli i gorgonzoli


Możesz również polubić…

6 komentarzy

  1. mora pisze:

    Nie próbuj, tylko wtrząchaj od razu 🙂

  2. Ja podobnie miałam trochę wcześniej, bo w latach osiemdziesiątych i to z naszą rodzimą Kuchnią Polską. Niby była dostosowana do okoliczności, ale jak już nic w sklepach nie było, to i z niej nie dało się ugotować. Mimo to uwielbiałam czytać przepisy i ogladąć w niej zdjęcia i do dziś mam do nich sentyment, choć mocno trącą myszką.

    • Agata pisze:

      Mnie zaskoczyły również XIX-wieczne książki kucharskie, bo długo wydawało mi się (pewnie przez opowieści rodziców i dziadków o wiecznych pustkach na półkach sklepowych z czasów komuny), że wtedy to dopiero bieda była i kombinowanie z najprostszych składników. A tam, w tych tomiszczach, wszystko to, co teraz modne: skorzonera, topinambur, jarmuż i pospolite w tamtych czasach pasternaki i brukwie! Oszałamiające bogactwo przypraw, na dodatek dziczyzny i wszystkie gatunki ryb. Lubili sobie dobrze zjeść 🙂

  3. Oj tak, frustracja potrafi naprawdę dobrze zmotywować, a co do samego przepisu to szczerze mówiąc nie przepadam za rybami ale dla makreli chyba zrobię wyjątek 🙂

  4. Natalia pisze:

    Czy lazur sie nada?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *