Muffiny bananowo-orzechowe
Na wielu rosnących w siłę blogach można zauważyć tendencję do umieszczania tylko przepisów na dania zdrowe „bez niczego – dla każdego”. Wszystko teraz jest bez cukru, bez soli, bez laktozy, bez jajek, bez glutenu, ale za to oparte na kaszy jaglanej, nasionach chia, jagodach goji, jarmużu, spirulinie, tofu, tempehu i seitanie. I na wielu innych składnikach, których daremnie szukać w osiedlowym sklepiku i trzeba mieć wtyki u znajomego znajomego, który wie, skąd to cuda sprowadzić.
W najlepszym razie gotuje się tylko i wyłącznie na ekowarzywach i na przeszczęśliwych kurach, których styl życia i słuszna śmierć są potwierdzone wyczerpującym śledztwem, czasem skutkującym serią fantazyjnych oszczerstw w fejsbukowych kooperatywach spożywczych. Lubię sobie wieczorami uprażyć popcorn i zatopić się na kilka chwil w lekturze takich dyskusji. Potwierdzają one moją teorię, że często najbardziej krwiożerczymi dyskutantami są właśnie weganie.
A ja nie potrafię zrezygnować z cukru. Nie słodzę, co prawda, kawy i herbaty, ale nie mogę sobie wyobrazić, że raz na tydzień nie zjadłabym domowego, choćby najprostszego ciasta. Na początku swojej matczynej kariery bardzo się starałam rezygnować ze wszystkiego, co się da. Po pewnym czasie uświadomiłam sobie, że wzbudza to we mnie frustrację i awersję do gotowania.
Wyluzowałam więc i skupiłam się na tym, żeby po prostu nie kupować gotowych dań i korzystać z prostych składników, zastępując je czasem tą zdrowszą wersją. Tak jest na przykład w tych muffinach. W przepisie nie ma ani grama białej mąki – do ciasta wsypałam mielone orzechy włoskie i mąkę orkiszową w proporcji pół na pół. Zamiast białego cukru jest nierafinowany cukier trzcinowy. Jest słodko, jest sycąco, wyrzuty sumienia zminimalizowane – można dać dzieciom.
Składniki (około niewielkich 20 sztuk):
- 3-4 banany, bardzo dojrzałe (ok. 400 g)
- 3 duże jajka
- 100 g masła lub oleju rzepakowego
- sok z ½ cytryny
- 100 g nierafinowanego cukru trzcinowego albo erytrolu (lub mniej, jeśli banany są bardzo dojrzałe i słodkie)
- 150 g mąki razowej orkiszowej albo pszennej
- 150 g zmielonych orzechów włoskich
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 100 g rodzynek
W jednym naczyniu zmiksuj banany, jajka, roztopione (ale nie gorące) masło, sok z cytryny i cukier.
W drugim naczyniu wymieszaj mąkę, zmielone orzechy (do mielenia używam nasadki mielącej z blendera do koktajli) oraz sodę oczyszczoną.
Połącz zawartość obu naczyń i wymieszaj do połączenia składników. Wsyp rodzynki.
Nakładaj po łyżce masy do foremek wyłożonych papilotkami (do ¾ wysokości) i piecz w 180ºC przez 25-30 minut (do suchego patyczka).
Ciasto możesz wylać również do keksówki lub innej formy, ale wtedy czas pieczenia wydłuży się do około godziny.
Robię takie muffinki wnukowi.zamiast cukru daje łyżkę miodu.Zamiast mąki orkiszowej daje szklankę mąki wieloziarnistej i zamiast orzechów szklankę rodzynek wymieszanych z żurawiną. Wnuk je uwielbia,a wymowa nie może mieć do mnie pretensji,że karmię go niezdrowymi rzeczami!