Jak wygląda spleśniały zakwas z buraków?


Możesz również polubić…

118 komentarzy

  1. lolik pisze:

    Fermentacja musi zachodzić beztlenowo. Nic nie może pływać na powierzchni wody lub wystawać powyżej.

    Ja zawsze obciążam buraki kieliszkiem. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby zakwas spleśniał.

    • Agata pisze:

      Masz rację 🙂

    • mruku83 pisze:

      Ja nie dodaje zadnego chleba, nie obciazam niczym…zalewam słoik solanką i dziękuje za uwage. Zakręcam/zamykam(te co mają gumke na wieczku)…nie silno by gazy sobie uciekały i tyle. Na początku kombinowałem, z otwartym słoikiem, szmatkami i gumkami….a teraz każdy wychodzi i są pyszne…pozdro

      • Kasia pisze:

        Cześć, podpowiedz czy zakwas mieszasz czy zostawiasz na 7 dni i poprostu zlewasz, nikt nie pisze czy zakwas mieszać codziennie czy nie. Ja chce zrobić w kamionce z pokrywką z kołnierzem. Czy jak przykryje pokrywka i naleje wody do kołnierza to moge zostawić zakwas na 7 dni?

        • Agata pisze:

          Kasiu, kiszenie to proces beztlenowy – wszystkie składniki powinny znajdować się pod powierzchnią solanki. Nie ma potrzeby otwierania naczynia i mieszania. W zależności od temperatury otoczenia kiszeni może trwać minimum 7-10 dni. By uzyskać głębszy smak zakwasu, warto poczekać dłużej 🙂

    • Paulina pisze:

      Nie musi! Wykonałam zakwas na zaliczenie przedmiotu na studiach. Wykorzystałam instruktarz z filmiku na youtube. Zakwas był w słoiku przykryty podwójną warstwą ręcznika papierowego i zawinięty gumką. Odstawiony był w miejscu, gdzie nikt nie chodzi, mały dostęp do światła, mała wilgotność i wyszedł świetny! – potwierdza moja babcia, która zakwas robi od wielu lat. Wykorzystałam buraki z biedronki, dodałam łyżkę wody po ogórkach kiszonych, czosnek z biedronki, sól, ziele angielskie, pieprz w ziarnach i liście laurowe, wodę filtrowaną. Każdego dnia mieszałam górną część zalewy. Robiłam to pierwszy raz i trzeba próbować!

  2. Scholastyka pisze:

    Zalewam buraki przegotowaną , letnią wodą , zawsze solę , czosnek miażdżę lekko i wrzucam wraz z łupinami jako „startera” używam kilku łyżek odstanego żuru albo wody z kapusty kiszonej , jedno i drugie zawiera pożyteczne bakterie kwasu mlekowego, dociążam i… nie czekam aż z pięknie pachnący kwas buraczany z pożądanego procesu fermentacyjnego przejdzie w niepożądany stan gnilny… Biała „sucha” warstewka nie wpływa na smak i zapach kwasu ale usuwam ją z powodów estetycznych.

  3. Ada pisze:

    Ja ostatnio gdzieś wyczytałam, że zamiast chleba, który będzie pływać na wierzchu można dać odrobinę zakwasu chlebowego, który się rozprowadzi w wodzie, jak będę swój nastawiać za niedługo na próbę to będę kombinować 🙂

    • Agata pisze:

      Działa też woda z ogórków kiszonych albo kapusty i z zakwasu na żurek. Pewnie nawet jogurt czy kefir by się nadał 🙂
      Z chlebem nie lubię kisić, bo zawsze mi kawałek wypłynie i jest potem kłopot. Myślałam, że mi na potrzeby bloga grzecznie się wszystko ukisi, ale dałam ciała i nie dociążyłam. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło – mam ciekawy materiał z gatunku „jak się tego nie robi” 🙂

      • Joanna pisze:

        Bardzo dziękuję za Twój eksperyment. Dzięki niemu w mig rozpoznałam małe ognisko pleśni, które zniweczyło cały mój misterny plan (zakwas) 🙂 Pozdrwaiam

  4. Ania pisze:

    Czy można użyć sól morską?

  5. asd pisze:

    Glut produkują drożdze glutowe/żelujące. Miałem to raz przy fermentacji wina. Niestety wszystko do wywalenia. Może być to niewystarczającej higieny przy sporządzaniu nastawu. Tu nasuwa się spostrzeżenie, że jest to zły przepis. Brak soli. Sól jest konserwantem i zabezpiecza żywność przed mikroorganizmami. Nie skorzystam z tego przepisu. Bo to jest tak jak by siebie wystawić na działanie broni biologicznej czyli głodny – zatruj się sam/a.

    • Agata pisze:

      Drożdże glutowe? Pierwsze słyszę. Sól nie zawsze jest konieczna (nie solimy przecież jabłek na ocet ani wody z mąką na zakwas chlebowy). Sól w zakwasie z buraków jest do smaku, przy należytej higienie i dobrej jakości składnikach wyjdzie bez problemu. Na ekologicznych burakach mi wychodzi, na tych z supermarketów często się psuje nawet mimo dodatku soli.

    • Wiki pisze:

      Przy fermentacji wina śluz produkują baterie – też należące do grupy bakterii kwasu mlekowego, ale one produkują śluzy w warunkach dużej dostępności cukru.
      P.S. I nie są groźne dla zdrowia 😉

      Jeśli chodzi o zakwas, to najważniejsze jest odcięcie powietrza od składników, najlepiej przez ich przyciśnięcie lub zabezpieczenie słoika poprzez przykrycie np. sterylną gazą – pleśnie są bezwzględnie tlenowe, więc rosną tylko na powierzchni zakwasu, dodatkowo mogą produkować groźne dla człowieka mykotoksyny. Bakterie mlekowe są względnie tlenowe lub beztlenowe, więc w głębi nastawu spokojnie będą się rozwijać. Ponadto, jeśli bakterie mlekowe opanowywują środowisko, mają zdolność do eliminacji bakterii chorobotwórczych. Sól niejodowana i czosnek jednak na pewno im w tym pomogą na początku procesu. 🙂

  6. Sylwia pisze:

    Dziękuję za wiele przydatnych wskazówek. Właśnie wylałam swój zakwas, bo zapleśniał. A nie wiedziałam czy to ten charakterystyczny kożuch, o którym wszyscy piszą, czy pleśń. Moje buraki wystawały ponad powierzchnię.

  7. Wojtek pisze:

    Stanowczo odradzam stosowanie chleba jako starter.
    Tam przecież w trakcie pieczenia zostały zamordowane wszelkie bakterie fermentacji mlekowej, ale jest to wspaniała pożywka dla pleśni!
    Bakterie fermentacji mlekowej powszechnie występują w powietrzu, one na pewno same załatwią sprawę – o ile nie preszkodzi się, dodając pożywkę dla pleśni w formie chleba!

    • Wiki pisze:

      Co za bzdura. W powietrzu wszedzie latają zarodniki pleśni, dlatego zakwas trzeba przykrywać gazą – żeby był tlen dla bakterii względnie tlenowych, a żeby nam się zarodniki pleśni nie sypały do gara. Bakterie mlekowe są mikroflorą naturalną na powierzchni warzyw, szczególnie zielonych i łupin ziaren zbóż (dlatego kapusta, ogorki czy mąka pełnoziarnista na zakwas kiszą się same) oraz mleka (mleko zsiadłe też kisi się samo).
      Bakterie mogą przetrwać proces pieczenia, ale mało który chleb przygotowywany jest na prawdziwym zakwasie – a innego nie ma sensu dodawać, bo tylko może nam zepsuć robotę. Woda z ogórków jest bezpieczniejsza 🙂

  8. Mała Mi pisze:

    Mam pytanie. Czy etap na którym pojawiła się pierwsza biała plamka to znak że zakwas jest już nie do uratowania. Dzisiaj zbierałam pianę z mojego zakwasu i zauważyłam na niej takie żółtawe przebarwienia i w jednym miejscu piana była jakby bardziej zbita. Szkoda mi wyrzucać ten zakwas bo robię go na ekologicznych burakach.

  9. SierotkaMaRysia pisze:

    Mam pytanie, czy etap na którym pojawia się pierwsza biała kropeczka oznacza, że zakwas jest już nie do uratowania?

    • Agata pisze:

      Prawdopodobnie tak. Na zakwasie ma być piana (ładnie ją widać na zdjęciu w przepisie na zakwas) Wszelkie plamki białe i w innych kolorach tęczy są pleśnią. Nawet jak zdejmiesz tę plamkę to ta pleśń i tak będzie w zakwasie, bo to taki „owocnik” tylko.

    • Wiki pisze:

      Można wyparzoną łyżka próbować zebrać, jeśli po dwóch dniach się nie rozwinie nic to jest OK. Następnym razem warto pamiętać o przykryciu gazą lub ściereczką. Jeśli bakterie w nastawie szaleją, co mi się zdarzyło, jest dużo zwykłej piany – warto ją zebrać, żeby na tym też nie siadła jakaś pleśń 🙂

  10. Irek pisze:

    W tym roku już 8 zakwas robię ale raz zapomniałem wcześniej przegotować wody, wszystko zrobione a ja wody nie mam…Użyłem źródlanej z marketu w 5l butli. Na moje nieszczęście zakwas poszedł na kompostownik, po trzech dniach był jak ciągutek taki hmm…trochę przypominał kisiel. Pierwszy raz z czymś takim się spotkałem. Robię co od 4 lat i do kiszenia nigdy nie używałem chleba i zawsze był ok tym razem jednak nie podejrzewam właśnie wodę. O kurczę powiem szczerze zawsze staram się odlać zanim zacznie się fermentacja na dobre i zawsze mnie dręczy myśl „a może jednak zostawić nie przefermentuje i zobaczymy co będzie?” A szanowne koleżanki i koledzy jak robią? Czekacie czy nie?

    • iga pisze:

      Ja miałam wodę przegotowaną, czosnek z kiszonych ogórków i do 50 bąbelków przez pierwsze 4 dni. Mieszałam to trzy razy dziennie, ale w nocy zrobił się nalot na całej powierzchni. Zebrałam go, zamieszałam i znowu po nocy widzę nalot. Zebrałam, zamieszałam i zakwas oszalał – 10 mm piany! mieszałam i po nocy znowu nalot na burakach, które w nocy wypłynęły. wyrzuciłam te buraki, zamieszałam, mniej się pieni, jest bardzo kwaśny, a ja czekam aż zrobi się kisiel! Nareszcie dowiem się , jak wygląda ZEPSUTY zakwas.

  11. Kasia pisze:

    Witam. Na moim zakwasie pojawił się 7 dnia biały film. To też plesn ? Ehhh tez z 2.5 kg eko buraków robiony.

  12. deerek pisze:

    A czy kożuch szary i bąbelki szare bez zielonych to też źle?

  13. Ad pisze:

    Zapomialam dodac soli, ale po 6-Ciu dniach nie ma pleśni. CZy dodać ja teraz??

  14. Kasia pisze:

    Witam, po 7 dniach zlalam zakwas. Buraki z zakwasu( docisniete były talerzykiem) zrobiły się ” ciapowate ” niektóre posiadały lekki nalot. Pleśń na wierzchu zakwasu się nie pojawiła. Czy powinnam wylać zakwas czy Pani zdaniem nadaje się on na barszcz?

    • Agata pisze:

      Jeżeli zakwas ma kwaśny zapach i smak, to myślę, że jest dobry. Buraki tylko zmiękły, czy stały się galaretowate? To, że struktura buraka się zmienia, jest normalne, a sposób, w jaki to się dzieje, zależy od odmiany, grubości plastrów i świeżości warzywa. Trudno mi się wypowiedzieć w tym temacie.

      • Kasia pisze:

        Dziękuję za odp 🙂 Póki co zakwas czeka w lodowce, nastawilam następny zobaczymy czy buraki też takie będą. Miesza Pani nastawiony zakwas czy wogole go nie rusza?

      • iga pisze:

        Pani Agato, marzę o tym, aby w końcu dowiedzieć się – jaki smak i zapach ma zakwas zepsuty. Mój, po trzykrotnym zdejmowaniu biało – szarego kożuszka, o grubości do 1 mm jest bardzo kwaśny i ma całkiem miły zapach. Straciłam już na niego chęć, ale badania prowadzę dalij.

        • Agata pisze:

          Igo, eksperci od fermentacji (np. Katz) twierdzą, że ten biały nalot to nieszkodliwe drożdże i można go zdjąć lub rozmieszać. Utrzymywanie go na powierzchni może sprawić, że pleśnie potraktują go jak „tratwę”.

        • Agata pisze:

          Nie polecałabym też picia zepsutego zakwasu, szkoda zdrowia 😉

  15. Rafał pisze:

    Witam,
    A próbowaliście może zrobić coś takiego, żeby buraczki i całą resztę dodatków zalać przegotowaną i zakręcić szczelnie, tak jak kisi się kapustę? Ostatnio sfermentował mi czysty sok z buraczków, szczelnie zamknięty w szklanej butelce (leżał kilka miesięcy). Żadnych oznak pleśni ale jak otworzyłem to poszła taka mgła, jak z coca coli (jak dwutlenek węgla). Kwaśny wyszedł jak ciort ale nie wiem czy alby bezpieczny.

  16. aneta pisze:

    wszystkie moje skladniki plywaja po powierzchni ;( nie mam nic czym mogłabym je docisnac ani talerzyka ani s\łoika o odpowiedniej wielkosci a otwor dosc waski od naczynia do kiszenia. Czy moge je tak zostawic? raz juz tak plywaly i ple\sni nie bylo

    • Agata pisze:

      Aneto, może spróbuj je na przykład docisnąć patyczkiem do szaszłyków… Jeśli nie masz możliwości, to zostaw, ale ze dwa razy dziennie zamieszaj w słoiku 🙂

      • aneta pisze:

        Dziękuję za odp!? Dziś zagladalam i nic sie nie dzieje a chyba powinna byc pianka(?), buraki opadly troche ale polowki czosnku pływają. Słoj jest w piekarniku gdzie jest caly czas ok 30 stopni bo co jakis czas podgrzwam.

        • Agata pisze:

          Może być bujna pianka, mogą być tylko delikatne bąbelki, wiele zależy od powierzchni płynu. Moim zdaniem nie musisz trzymać buraczków w piekarniku, ja zawsze robię zakwas w temperaturze pokojowej, czyli około 20 – 23 stopni 😉

  17. Natalia pisze:

    Czy mozliwe jest ze moj zakwas splesnial bo stal przy kominku? Tak zinterpretowalam cieple miejsce ;D buraki nie byly na wierzchu, ale czosnek byl. Moze to mialo znaczenie?

  18. Marta pisze:

    Witam, kupiłam buraczki kiszone tarte w plastikowym pudełku. Po otwarciu okazalo sie ze jest na nich miejscami taki biały nalot w postaci mini grudek. Czy te buraczki są do wyrzucenia? Dodam, ze kupiłam je w gospodarstwie ekologicznym.

    • Agata pisze:

      Kiedy kiszona kapusta ma taki nalot w postaci grudek, robi się gorzka i niezjadliwa, a kiedy coś podobnego pojawi się na ogórkach, to miękną i również zmieniają smak na niekorzyść. Z drugiej jednak strony delikatny, białawy osad na kiszonkach zanurzonych w płynie jest normalny (szczególnie dobrze to widać na ogórkach w słoiku). Na buraczkach jeszcze mi coś takiego nie wyrosło. Czy zapach jest nadal kwaśny, a buraczki jędrne? Jeśli zapach choć trochę „zalatuje” piwnicą wyrzuciłabym te buraczki.
      Najlepiej byłoby zwrócić się do gospodarstwa z tym zapytaniem, lepiej znają swój produkt 🙂

  19. Marta pisze:

    Dzieki za odpowiedź 🙂 Zadzwoniłam 🙂 Pani bardzo przepraszała, kazała buraczki wyrzucić. Prawdopodobnie dostało się powietrze.

  20. jarek pisze:

    jestem bardzo zrozpaczony,gdyz dokarmiam o wielu miesięcy swoj zakwas zytni z ktorego robie chlebki…,ale ktoregos dnia po wyjeciu z lodówki,po ok.7 dniach,zauwazylem taki białawy kożuch,wiec pytam się Was Kochani,czy to pleśń i trzeba go wyrzucić? goraco pozdrawiam.J

    • Agata pisze:

      Jarku, trudno mi powiedzieć, co się stało z zakwasem, kiedy go nie mogę zobaczyć – czy on był gęsty czy rzadki? Rozwarstwił się i na wodzie powstał kożuch?

  21. Mic pisze:

    To proces beztlenowy, kiszonka robi NIEZDROWĄ dla nas pleśń w celu osłony od tlenu. Kisić można w zamknięciu wtedy pleśń nie powstanie. Ważna jest sterylność procesu.
    Do metod tradycyjnych można dodać owoce jałowca, lub inne działające przeciwlpleśniowo.

  22. Ela pisze:

    witam, niby wszystko wykonane zgodnie z zaleceniami, ale zrobił się glut, jakby kisiel, wyrzucić ?

  23. Kasia pisze:

    Robie zakwas w gliniabym naczyniu A oryginalna przykrywka czy wystarczy ze uzyke tej przykrywki bez obciazania zawartości?

  24. Paula pisze:

    A z innej beczki… czy ziele angielskie rowniez nie powinno plywac po powierzchni? Zrobilam zakwas dodajac poł szklanki kupnego zakwasu ekologicznego. Dzisiaj, czwartego dnia, pojawił się biały nalot. Czy to oznacza, że zakwas jest do wyrzucenia?

  25. Małgosia pisze:

    Witam! mam problem z kolorem mojego zakwasu. Kiszę barszczyk od kilku lat, ale jeżeli nie zleję go w 4-tej dobie to zmienia kolor od góry w dół zmienia kolor na brunatny. Dlaczego tak się dzieje? Nie muszę pisać mój zakwas jest mało kwaśny, a przecież nie o to chodzi. Czy ktoś mi pomoże? Dodam, że dzieje się tak niezależnie od tego czy wodę posolę, czy nie.

  26. milx pisze:

    Ja robię zakwas z samych buraków i kromki chleba żytniego, zalewam wodą i obciążam talerzykiem. Nie dodaję żadnych przypraw, czosnku itp. Nigdy się nie zepsuł. Najważniejsze w przypadku dodawania chleba jest sprawdzenie dokładnie jego etykiety – chleb nie może zawierać drożdży, żadnych spulchniaczy ani ulepszaczy, po prostu staropolskie pieczywo na zakwasie.

  27. Marta pisze:

    Witam,
    Widzę, ze wpis ma już kilka lat, jednak sporo w nim wiedzy dla takiej amatorki, jak ja. Mam pytanie odnośnie pianki na wierzchu zakwasu. Wyczytałam, żeby po 3 dniach ja zdjac z powierzchni zakwasu. Tak tez zrobiłam. Nie było ani plamki pleśni, nic „brzydkiego”, jednak ściągając pianę zauważyłam, ze jest ona na jakby przezroczystej „siateczce”. Wyczytałam, ze to matki octowe. Czy zakwas jest do wyłania czy to nic „groźnego”? Zakwas, a raczej jego początki, pachnie ładnie. Smakowicie 🙂
    Pozdrawiam!

    • Agata pisze:

      Marto, przeźroczysta siateczka o żelowej konsystencji może być matką octu – matka powstaje, kiedy zakwas robi się bardzo kwaśny, podchodzący smakiem właśnie pod ocet. Siateczka przypominająca fale, cieniutki beżowy nalot może być warstwą drożdży – zbierz go delikatnie, wyrzuć i zamieszaj zakwas, ponieważ na tym nalocie może się później namnożyć pleśń. Wyczytałam niedawno, że to warstwa drożdży kahm.
      Skoro piszesz, że to początki zakwasu, to stawiałabym na drożdże. Powodzenia! 🙂

      • Marta pisze:

        Bardzo dziękuję za odpowiedź. Siateczka była bezbarwna, trochę jak kożuch na mleku. Zdjęłam i zobaczymy, co się będzie działo. Dzisiaj dzień 4. Zakwas pachnie ładnie, jego kolor się pogłębia. Zastanawiam się tylko czy słój dokręcić do końca czy zostawić pokrywkę luźno, bo ile postów w internecie, tyle różnych opinii.

        • Agata pisze:

          Marto, po latach doświadczeń mogę teraz powiedzieć, żebyś zakręciła. Swobodny dostęp powietrza niesie w sobie ryzyko, że fermentacja pójdzie w złym kierunku.

          • Marta pisze:

            I poszło w złym kierunku 🙁 szło doskonale (zapach, kolor, konsystencja), aż tu nagle, 6tej nocy powstał kożuch z białymi wykwitami. Wieczorem nie było ani plamki, ani piany. Dzisiaj rano zerknęłam (robię w wyparzonym słoiku, wiec odkrywając ścierkę, bez odkręcania słoika mogę zerknąć) i… powstał kożuch z pleśnią 🙁

  28. Ewa pisze:

    Witam- pytanie to padalo tu kilka razy ale jakos nie zdolalam znaleźć odpowiedzi. Czy taki dziwnny glut, jakby kisiel na powierzchni zakwasu oznacza,ze zakeas jest do wyrzucenia?

    • Agata pisze:

      Ewo, jeśli Twój zakwas jest bardzo kwaśny, to całkiem prawdopodobne, że ten glut na powierzchni to matka octowa. Jeśli to młody zakwas, to możliwe, że trzymasz go w za ciepłym miejscu, może być to też etap przejściowy. W takim wypadku przestaw swój zakwas w chłodniejsze miejsce.

  29. Tina pisze:

    Na zdjęciu widoczna jest pleśń, takie coś się wyrzuca. Ja robiłam zakwas i nic takiego mi się nie stało. Na powierzchni, wytworzył się jedynie kożuch, ale nie było widać zarodków pleśni. Odradzam dodawania „razowego ” chleba ze sklepu, często ten chleb nie jest razowy, polecam natomiast dodać trochę kwasku z kapusty kiszonej lub ogórków.

  30. Sadowski pisze:

    Hallo. Widzialem ze ktoś już napisał o kiślowatej konsystencji wywaru ale nie było odpowiedzi na ten temat. Buraki kosze drugi raz i nie wiem czy to jest pożądany efekt. Próbowałem to wypić ale konsystencji sprawia że polknieta zawartość mówi zaraz wracam. Buraki wręcz odwrotnie są smaczne i chrupkie. Co do wywaru proszę o komentarze.

    • Agata pisze:

      Jeśli zakwas ma konsystencję kisielu, to prawdopodobnie zaszła fermentacja mannitowa (powodem może być zbyt niska temperatura otoczenia). Płyn zapewne jest mdły – można go jeszcze uratować, stawiając słój w cieplejszym miejscu i zakwaszając go dodatkowo, np. wodą z ogórków kiszonych.

  31. KasiaB pisze:

    Mnóstwo pożytecznych informacji i również mnóstwo bzdur, np. o pleśni która jest owocnikiem pokazującym się na powierzchni. To nie prawdziwki. Kiszę ogórki, buraki, kapustę, jeszcze nigdy mi się nie popsuły ani nie spleśniały. Nawet rzadko pojawia się piana. Zawsze powierzchnia jest przejrzysta i czysta. Zachowuję podstawowe zasady higieny, tzn. wyparzam słoik i pokrywkę, buraki myję i obieram, wodę przegotowuję, solę, studzę. Mieszam sobie codziennie słoikiem, a kapustę przebijam. Tyle

  32. waldemar pisze:

    ja mam taki garnek z deklem gdzie nalea sie wode wtedy nie dochodzi powietrze i sok jest wspaniały nie plesnieje , niedaje chleba bo jest z dodatkami chemicznymi

  33. monika pisze:

    mam pytanko, zakwas wyszedł idealnie, ale po przelaniu do słoików po 3 dniach zrobił się paskudny kożuch. co robić by się tak nie stało następnym razem?

    • Agata pisze:

      Moniko, możesz wlać trochę oleju/oliwy na wierzch i zakręcić słoik – to zabezpieczy zakwas przed dostępem powietrza i rozwojem niepożądanych organizmów 😉

  34. Nika pisze:

    Świetny wpis i zdjęcia, dziękuję 🙂

  35. Arek pisze:

    Robie zakwas juz 5 raz i szlak mnie trafia. 4 razy z rzędu mi spleśniał chociaż starałem się zachować czystość. Tym razem wszystko wyparzyłem. Codziennie mieszam. Nie dałem soku z ogórków i na czwarty dzień takie coś :

    https://images91.fotosik.pl/14/550a87dd25dda0e5.jpg

    Co to jest? Też trzeba wszystko wywalić ?

  36. Marzena pisze:

    A to jest pleśń? Wyskoczyło na szósty dzień. Wcześniej było pięknie, tylko normalna biała piana, którą usuwałam. Ekologiczne buraki, sól himalajska, czosnek, liść laurowy, ziele angielskie i kminek. Nic nie wystawało. Słoik wyparzony. Nie mieszałam. Zlałam przez gazę, ale mam wątpliwości… https://images92.fotosik.pl/43/92162293970e79bfmed.jpg

  37. Marzena pisze:

    Napisałam komentarz i go nie widzę, więc napiszę jeszcze raz. Wczoraj na moim sześciodniowym zakwasie pojawiły się białe plamki. Nie wiem, czy to pleśń. Buraki ekologiczne, słoik wyparzony, czosnek, ziele angielskie, liść laurowy i kminek. Woda przegotowana z solą himalajską. Nic nie wystawało. Na początku była piana, ale usuwałam (choć pewnie niedokładnie). Tylko nie mieszałam, a podobno trzeba. Przelałam przez gazę, zastanawiam się, czy pić. https://images92.fotosik.pl/43/92162293970e79bfmed.jpg

    • Agata pisze:

      Marzeno, przepraszam, że tak późno odpisuję. Twoje komentarze znalazłam w zakładce ze spamem 🙁
      Na moje oko to wygląda jak nalot na ogórkach czy kiszonej kapuście, czyli kożuszek z drożdży kahm. To jest niegroźne i można rozmieszać lub zebrać łyżką.Pozdrawiam ciepło! 😉

  38. Agnieszka pisze:

    Dzień dobry, mam pytanie: jak ukisić świeżo wyciśnięty przez wyciskarkę sok z buraków ? Ile użyć soku, wody, jak długo kisić, jakie są ewentualne różnice ? Pozdrawiam serdecznie, Agnieszka

    • Agata pisze:

      Agnieszko, nie mam z tym doświadczenia, bo zawsze kisiłam buraki w kawałkach. Myślę, że to mogłoby się udać, gdybyś zaszczepiła sok wodą z innej kiszonki, np. łyżką wody z ogórków lub kapusty. Po 3 dniach już powinien się nadawać do picia. Sporo zależy od tego, czy wytworzy Ci się osad z soku na dnie naczynia – wtedy powinno być w porządku. Jeśli jednak gęsta masa unosić na powierzchni, to na 100% pojawi się pleśń.

  39. lula pisze:

    Super wpis! Tego wlasnie szukalam. dziekuje 🙂

  40. Maria pisze:

    Moj barszcz zrobil sie brunatny od gory, taki jak sie robi barszcz jak sie go zagotuje. I buraki te kilka warstw z wierzchu tez sa takie. A gdzies od połowy słoika wszystko fioletowe, jak zawsze. Co sie z nim stalo? Czy mozna go pic? W smaku jest dobry. Robilam barsz wiele razy ale takie cos stalo mi sie pierwszy raz

  41. Kasia pisze:

    Dopisuję się do Pytania Marii: robiłam zakwas z tych samych składników. jedyna różnica to taka, że jeden był w słoju a drugi w kamionce. Ten ze szkła wyszedł śliczniutki w głębokim kolorze. Ten z kamionki pięknie pachnie i dobrze smakuje ale jest bardziej brązowy w kolorze. O czym świadczy brązowy kolor zakwasu?
    PS. nie było śladu innego życia ale też w kamionce nie robiła się piana ( w szkle owszem zakwas lekko popracował).
    Ktoś podpowie skąd ten brąz i czy zakwas nadaje się do picia?

  42. Olga pisze:

    Witam. Będę robić pierwszy raz. Proszę o odpowiedź. Czy słoik zakręcić zakrętką czy przykryć gazą? Dlaczego dodaje się czosnek w łupinach ? Czy zakwas mieszać jak często? Dziękuję.

    • Agata pisze:

      Słoik zakręcić, wszystkie składniki mają być pod wodą i nic nie mieszać. Czosnek na zdjęciach przedstawiających spleśniały zakwas jest w łupinach, we wskazówkach na samym dole piszę, ze lepiej go obrać 😉

  43. Anna M. pisze:

    Witam. Mój cały zakwas wyszedł konsystencji lekko kisielowatej. W smaku jest dobry i lekko kwaśny.
    Pleśni nie było. To już mój drugi zakwas. Pierwszy robiony był w ten sam sposób,a konsystencja jego
    buła płynna.Też nie pleśniał. Co jest nie tak z tą konsystencją?

    • Agata pisze:

      Możliwe, że tam, gdzie stał zakwas było trochę za zimno. Możesz do zakwasu dodać trochę wody z kiszonych ogórków lub kiszonej kapusty (kilka łyżek) i postawić w cieplejszym miejscu – powinien się naprawić 😉

  44. Anna M. pisze:

    Zakwas stał koło kaloryfera, więc było ciepło. Myślę, że może było trochę za dużo buraków w stosunku do zalewy. Czy to możliwe? A w ogóle, czy taki zakwas można pić?

  45. hey pisze:

    ja buraki obieram, kroje na paski, zalewam chłodna przegotowana wodą , dodaje bialego wina, sok z cytryny, troche zakwasu białego barszczu, obrany czosnek / cała głowka pokrojona w paski/; jak sie zakwasi zlewam do szkła i wstawiam do lodowki, nie usuwam białego nalotu na powierzchni zakwasu

  46. Feminista pisze:

    A mnie cycki opadł na nowomowę fizjolożka, biolożka ??‍♂️ … jak się pisze bloga to przynajmniej dba się o stylistykę , przecież to nawet durnie brzmi … i btw jestem feministą ale z debilizmami nie przechodzę dalej.

    • Agata pisze:

      To, że część społeczeństwa nie jest jeszcze do takich form przyzwyczajona, nie uprawnia pana Feministy do nazywania ich debilnymi. Są poprawne i popierane przez wielu uznanych językoznawców. Parafrazując autora komentarza: „jak się pisze komentarze, to się przynajmniej dba o stylistykę i prawidłową interpunkcję…”

      • spec pisze:

        „filolożka”, która „nie jest mikrobiolożką” naucza jak zrobić zakwas z buraków nie mając nawet pojęcia o mechanizmach oraz parametrach procesów hydrolizy, kwasogenezy itp. 😀
        Ilość głupot, które są w tym poście poraża 🙂 No ale filolożka (pewnie gimbuska) jest pewna tego, co pisze 🙂
        Nie ma Pani absolutnie pojęcia na temat mechanizmów zakwaszania. Każdy typowy rolnik produkujący kiszonki by Panią wyśmiał. I szkoda, że publicznie publikuje Pani swoje głupoty.
        Polecam się douczyć (ale jak filolożka ma zrozumieć takie mechanizmy, no – gdyby to była jeszcze filolog, która kiedyś nie uciekała na wagary z lekcji biologii…)
        Z bardzo wielu podam najważniejsze zasady, których trzeba się trzymać (jest ich wiele więcej): kiszenie MUSI zachodzić w atmosferze beztlenowej! Materiał do zakiszania musi być maksymalnie mocno rozdrobniony (a nie pokrojony na chama w ćwiartki)! Korzystne jest użycie innoculum; trzeba zapewnić ujście gazom kiszonkowym (czyli przede wszystkim CO2).

        • Agata pisze:

          Panie specu, nasze babcie też raczej nie znały tych pojęć, a jakoś udawały im się kiszonki. Czym innym jest kiszenie na skalę przemysłową, czym innym w warunkach domowych w maksymalnie kilkulitrowych pojemnikach w celu spożycia na bieżąco. Wpadł mi Pan na blog jak dzik w topinambur i nakręca się, płodząc komentarze, które są chamskimi wycieczkami osobistymi. Ciekawa forma krzewienia wiedzy… Ten wpis ma na celu pokazać, co się dzieje, kiedy popełni się szereg błędów podczas kiszenia. Zamiast zarzucać mi pisanie głupot, polecam wypić melisę i przeczytać to, co napisałam na końcu tekstu. Nie upierałabym się tak mocno przy rozdrabnianiu warzyw (ogórki też Pan kroi na kawałeczki? o jabłkach i główkach kapusty kiszonych w całości Pan słyszał?). Pozdrawiam

  47. Antek pisze:

    Witanko, zrobiłem pierwszy zakwas w życiu… buraczki ekologiczne i jeden duży z supermarketu, Była pianka, nie zdejmowałem, zniknęła. Po 7 dniach zapach bajeczny, smak b. dobry, tylko kolor bardziej buratny niż czerwony i trochę mętny.. Pić ..?… czy wylać i zacząć od nowa…?

  48. Joanna pisze:

    Czy jedna milimetrowa biała kuleczka na powierzchni to już jest pleśń? zdjęłam to i reszte zakwasu zostawilam z zamiarem późniejszego wylania i tu zaskoczenie bo po paru już dniach nic nowego się pojawiło. Smak poprawny. Czy to była pleśń, drożdże?

  49. Robbi pisze:

    Te feminista, to żeś zabłysną na forum 😉
    Tak poza tym super blog – popieram, a głupich nie sieją sami się rodzą.

  50. mala pisze:

    Witam na moim zakwasie w szklanym sloiku nie ma plesni ale jest w kolo piana…robilam 2 sloiki na raz w jednym ma kolorbardzo ciemny i nie pachnie za ladnie;/ teraz czytam wasze wypowiedzi i wydaje mi sie ze to przez to ze niektore produkty wyplynely na wierzch sloika….buraki,chrzan,czosnek,koper,lisc laurowy,ziele angielskie,sol i zalalam letnia woda z kranu ( jak kazala babcia:))…mowi ze przegotowujac wode zabijamy wszystkie jej wartosci:) babci zawsze wychodzi piekny zakwas….nie wiem dlaczego u mnie wyglda inaczej:( zrobilam go dla corki ktora dosc czesto choruje …a boje sie teraz jej podawac zeby jej niezaszkodzic-kiedys w tv widzilam program gdzie kobieta zmarla zjadajac zepsute ogorki ze sloika…moze to glupata ale kazda matka zawsze najpierwm mysli by nie zaszkodzic dziecku…sloiki stoja w kuchni z buraczkami okolo 10-12 dni

    • Agata pisze:

      Mala, nic nie może wypływać na powierzchnię. Składniki, które mogą wypłynąć, umieść na dnie naczynia, w którym kisisz. Spróbuj kisić w mniejszych słoikach (np. 0,9 litra) – łatwiej w nich umieścić składniki tak, żeby po zalaniu wodą nie wypływały. Zakręć słoiki, ale dokręcaj zakrętki na siłę do końca, aby gaz mógł uciekać. Słoiki z zakwasem otwieraj nad zlewem, bo zawartość może buzować 🙂
      Nie wiem, jaką masz wodę z kranu – moja wrocławska kranówka okresowo mocniej pachnie chlorem, więc dodatkowo filtruję ją lub przegotowuję.

  51. Danska pisze:

    Witam serdecznie, bardzo dziękuję za ten wpis. Robię zakwas z buraków po raz trzeci. Jeden z pleśnią wyrzucony, drugi udany, trzeci właśnie się zrobił i nie ma śladów pleśni natomiast zastanawia mnie kolor zakwasu jest bardziej fioletowy i nie jest klarowny, jest raczej mętny. Czy taki zakwas jest bezpieczny? Bardzo dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.

    • Agata pisze:

      W zależności od odmiany i stopnia wybarwienia buraków oraz zawartości cukru w nich poszczególne partie zakwasu mogą się różnić między sobą kolorem czy intensywnością smaku. Fioletowawe zabarwienie nie jest niczym złym. W trakcie fermentacji na dnie naczynia mógł powstać osad, który jest normalnym zjawiskiem – może w Twoim wypadku to on spowodował mętność?

  52. Marcin pisze:

    Robię pierwszy zakwas w życiu, grubo pokrojone w plastry buraki, na dnie główka czosnku. Słój 4-5 litrowy. Na samym początku dolałem odrobinę zakwasu, który żona kupiła w jakimś eko sklepie – bardzo mocny i smaczny. Od trzech dni nie ma żadnego kożucha, ani nalotu, ale jest niesamowita ilość piany. Co więcej, jak odkręcę słoik żeby ją zebrać, to całość mi gazuje i piana prawie wychodzi ze słoja. Dodatkowo, ciśnienie tych bąbelków wyrzuciło mi czosnek z samego dna aż na powierzchnię, a nie mam czym docisnąć warzyw (talerzyk się nie mieści). Czy spotkała się Pani kiedyś z takim intensywnym gazowaniem zakwasu (bo pianą tego już nie można nazwać)? Czy to dobrze, że tak się dzieje?

    • Agata pisze:

      Przepraszam, że tak późno odpowiadam – w ostatnich miesiącach trudno mi było znaleźć czas, żeby zajrzeć na blog.

      To normalne, że zakwas buzuje – w trakcie fermentacji powstaje sporo gazu. Z tego powodu lepiej jest nie napełniać maksymalnie słoja i po kilku dniach lekko poluzować następnie dokręcić zakrętkę. Warto też postawić słoik z zakwasem w misce, bo może się też zdarzyć, że trochę płynu wycieknie. Lepiej jest też zostawić trochę wolnego miejsca między taflą płynu a brzegiem słoika (dbając o to, by składniki nie wystawały na powierzchnię). Piankę, jeśli jest, można zdjąć, ale dopiero w momencie, kiedy płyn będzie zlewany na przykład do butelek – wcześniej nie ma sensu, bo można zaszczepić coś niepożądanego, a taka pianka z buzującego zakwasu bardzo często znika sama, kiedy proces się uspokoi.

      Na początku też kisiłam buraki w dużym słoju, ale z perspektywy czasu polecam kiszenie w słoikach o pojemności ok. 1 l. Można je sobie otwierać w zależności od potrzeb i zakwas razem z buraczkami dobrze się w nich przechowuje np. w lodówce czy w piwnicy (analogicznie do ogórków kiszonych). Takie słoiki warto otwierać nad zlewem, bo lubią wykipieć jak szampan.
      PS Proszę pisać mi po imieniu 😉

      • Marcin pisze:

        Dziękuję za poradę – na marginesie – tamta partia wyszła idealnie 🙂 teraz robię kolejne.

  53. Fotojan pisze:

    Dzien dobry, mam pytanie: jak dlugo mozna przechwywac gotowy zakwas? Lepiej w sloiku, czy w butelce? Pozdrawiam wszystkich „pozytywnie zakwaszonych” 🙂

  54. Iwona pisze:

    Witam. A czy zdarzyło Ci się, by zakwas bez soli (pierwszy raz tak robiliśmy) stał się koloru brązowego? Pachnie ładnie, pleśni nie ma, smakuje kwaskowato. Nie wiem, czy wylać czy jednak można go spożyć,?

  55. Piter pisze:

    Jak szanowna pani dała czosnek w łupinach to niech się pani nie dziwi, że zawkas spleśniał

Skomentuj Agata Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *