Jak w święta nikogo nie zamordować i nie dać się zabić


Możesz również polubić…

15 komentarzy

  1. Niki pisze:

    Ostatnia porada najlepsza 😀

  2. Tysia pisze:

    A mi się podoba 4 😀

  3. gin pisze:

    Na szczęście u nas spędy są zawsze tylko kilkugodzinne – da się wytrzymać, choć bywa ciężko 😉

  4. klejmotek pisze:

    Rysunek 😀 <3 i wszystko… zaskakująco prawdziwe. Ja w tym roku miałam wymarzony spokój!

  5. kasia pisze:

    A to dobre!

  6. Agnieszka pisze:

    Za późno przeczytała. Poproszę o jeszcze jedne Święta, teraz dla świętego spokoju 😉

  7. jakaja pisze:

    A jesli przyjda takie swieta, ze bedzie mamy/tesciowej, do ktorej mozna by isc na gotowy obiad a i do nas nikt nie wpadnie. Cieszmy sie ludzmi dopoki sa. Niezaleznie jacy. Sa poprostu inni i mysla inaczej. Nie moga wszyscy byc jednakowi.

    • jakaja pisze:

      Edit: ze nie bedzie mamy/tesciowej… to ze wzruszenia

    • Agata pisze:

      Masz rację, rodziną trzeba się cieszyć, jest wartością nie do przecenienia. Dlatego mimo wszystko jeździ się na te święta albo zaprasza do siebie. Zdarzają się jednak takie momenty, że już nie da się wytrzymać w jednym pomieszczeniu i trzeba sobie jakoś wtedy radzić 😉

  8. R2D2 pisze:

    Tylko poczucie humoru pozwala przeżyć takie momenty 😀

  9. Skwierzyna pisze:

    Bije z tego bloga naturalnoscia i szczeroscia. Ciesza mnie takie posty, zgadzam sie z kazdym zdaniem.

  10. JoKA pisze:

    Mi się chyba makowiec pokruszy w tym roku… 😀 Tylko humor nas uratuje 🙂

Skomentuj Tysia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *