Domowy pasztet


Możesz również polubić…

8 komentarzy

  1. Mroofka pisze:

    U mnie już się gotuje rosołek pod ten pasztecik :). Jako, że też lubię dobrze przyprawiony, to chyba nie będę ułamkować twoich proporcji. Nie mówiąc już o tym, że liczę na efekt smakowy zapamiętany, łomatkoboska, nie wiem jak dawno temu, kiedy wyjadałam Twoje kanapki z wyżej wymienionym przysmakiem 😀

    • Agata pisze:

      Nie wyobrażasz sobie, jak się ucieszyłam, kiedy go spróbowałam, bo smakuje DOKŁADNIE TAK SAMO, jak ten, który piekła moja Mama. Chyba mamy w genach przyprawianie pasztetu 😛 Już pół keksówki zostało pożarte i mam przeczucie, ze przed świętami będę piekła jeszcze raz 😀

  2. Zuza pisze:

    domowe pasztety są super 🙂 pewnie w tym roku znowu mama tyle na święta narobi, że zapakuje mi cały do walizki… 😀

  3. Madzik pisze:

    Pytanie pewnie naiwne, ale pasztetu nigdy nie popełniłam, więc wolę sie upewnić, ten „gotowany boczek” to po prostu kupuję w sklepie, czy kupuję niegotowany i gotuję go? Z boczkiem tez za wiele nie miałam wspólnego, kojarzę wędzony:)

    • Agata pisze:

      Możesz kupić boczek i go ugotować (i będzie na tym mega grochówka albo nawet żur na wędzonce), możesz kupić też gotowany. Polecam jednak ugotować wędzony – więcej korzyści na raz 🙂

      • Madzik pisze:

        Dzięki dobra kobieto, zamierzam właśnie popełnić pierwszy w życiu pasztet, bo mam w domu amatora tegoż, a do tej pory nieczuła byłam na tęskne westchnienia:)

        • Madzik pisze:

          Pasztet wykonany i juz prawie wszamany, wyszły dwie blaszki, jedyna moja modyfikacja to dwie lekko obgryzione przez maluchy kajzerki namoczone w rosole zamiast bułki tartej i dwie chochle tegoz rosołu, żeby masa była nieco bardziej wilgotna bo wydawała mi się za sucha. Efekt niesomowicie smaczny:)

  4. kasia pisze:

    Wygląda obłędnie. Musi być pyszny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *