10 łatwych sposobów na to, by skiepścić dziecku adaptację w żłobku/przedszkolu*
Zaprawdę powiadam wam – nie ma nic ciekawego w opowiadaniu innym mamom o tym, jak to nasze dziecko bezboleśnie zniosło adaptację w żłobku albo w przedszkolu.
Jeśli pochwalimy się, że wcale nie płakało, możemy zaryzykować, że ktoś pomyśli, iż jesteśmy kiepskimi rodzicami, skoro dziecko uznało, że w placówce jest mu dobrze (albo, o zgrozo, lepiej niż w domu). Przygotowałam kilka wskazówek, które pomogą uniknąć tego kłopotliwego oskarżenia:
1. „Nie bój się, dziecino. Tam nic ci nie grozi” – pamiętaj, że podświadomość nie słyszy słowa „nie”, pomija je i od razu po przyjęciu takiego komunikatu stawia się w stan pogotowia (wczuj się i wyobraź sobie, że dostajesz telefon od kogoś, kto zaczyna słowami: „Tylko się nie denerwuj” – od razu skacze ciśnienie).
2. Olej wytyczne dotyczące wyprawki, którą należy przygotować dla dziecka i zamiast tego daj mu ulubioną zabawkę. Niech się pobije o nią z innym dzieckiem.
3. Zignoruj żłobkowy/przedszkolny rytm dnia. Nie przyzwyczajaj swojego potomka do wstawania, jedzenia i drzemania w określonych porach. Pozwól, żeby uczyniły to za ciebie pracownice instytucji. W końcu za coś im płacisz.
4. Nie wypuszczaj dziecka z objęć – najlepiej będzie, jeśli pani będzie musiała je odczepić od ciebie. Żegnaj się długo (co najmniej przez kwadrans) i wylewnie, uroń łezkę. Nie zapomnij wspomnieć, jak bardzo ci smutno, że się rozstajecie. Ono ko-niecz-nie musi wiedzieć, że to dla ciebie też jest trudne.
5. Poproś panią, oczywiście przy malcu, żeby zadzwoniła do ciebie, jeśli dziecko będzie bardzo mocno płakać – przybędziesz i zabierzesz. Najlepiej zrób to głośno i wyraźnie, żeby wszyscy wiedzieli, jak bardzo się troszczysz.
6. Spóźniaj się z odbiorem – przecież twój szkrab nie zna się na zegarku, a ty nie powiedziałaś mu, kiedy dokładnie przyjdziesz. Podwieczorek przecież też jest „po obiedzie”.
7. Pod żadnym pozorem nie ufaj opiekunkom – zamontuj podsłuch, wpadaj znienacka, zaglądaj przez wszystkie okna, zapisz sobie ich nazwiska, numery telefonów i adresy mailowe – sprawdź je w Google, na portalach społecznościowych i randkowych. Szczególnie na randkowych!
8. Wyjdź i wróć się ze dwa razy, żeby pocieszyć płaczącego brzdąca. Niekoniecznie swojego.
9. Wszystkie pretensje i zastrzeżenia zgłaszaj „żłobiance”/przedszkolance przy dziecku – niech się od maleńkości uczy, jak należy ustawiać personel i gdzie kto ma swoje miejsce w szeregu.
10. Przy wspólnej, rodzinnej kolacji porozmawiaj z mężem o tym, jak nieudolne są panie ze żłobka/przedszkola. Nie zapomnij wspomnieć, że zastanawiasz się, czy jest sens prowadzić tam dziecko rano po raz kolejny i że rozważasz rozwiązanie umowy.
*Przed wprowadzeniem w czyn zapoznaj się ze znaczeniem słowa 'ironia’ bądź skonsultuj się z doświadczonym rodzicem lub pracownikiem żłobka czy przedszkola, gdyż tekst niewłaściwie zrozumiany zagraża zdrowiu psychicznemu Twojemu bądź Twojego dziecka.