Tagliatelle ze szparagami, groszkiem i wędzonym pstrągiem
Gdzie szparag ma swój początek, a gdzie koniec, to nie jest wcale taka jasna sprawa. Koleżanka zwierzyła mi się niedawno, że jej teściowa, kobieta starszej daty, zawsze odłamywała szparagom końcówki i je wyrzucała. Prawidłowo, nieprawdaż? Nie przepadała jednak za nimi, bo uważała je za łykowate warzywo i przygotowywała je rzadko. Przypadkiem się wydało, że pozbawiała je niewłaściwego końca – w śmieciach lądowały główki, czyli najdelikatniejsza ich część.
To bardzo wymowny przykład na to, jak ważna jest jasno skonstruowana instrukcja i jak drobne niedopowiedzenie może być brzemienne w skutki. Dlatego zawsze, opisując sposób przygotowania potrawy, staram się robić to możliwie dokładnie, a kiedy dostaję informację, że coś budzi wątpliwość, to aktualizuję tekst. Wyobrażam sobie, że po drugiej stronie monitora siedzi osoba, która ma niewielkie pojęcie o gotowaniu i szuka dobrych, sprawdzonych receptur. Stąd też na moim blogu przepisy na takie podstawy jak naleśniki, lane kluski czy kopytka.
Wiem, że czasem długi opis pod listą składników bywa zniechęcający, sprawia wrażenie, że danie jest koszmarnie trudne do zrobienia i czasochłonne. Tak może być w przypadku tego dania, a jednak zrobienie go zajmuje około 15-20 minut.
Jeśli nie przepadasz za miętą, to możesz ją zastąpić innym ziołem, np. tymiankiem. Zamiast wędzonego pstrąga możesz dodać łososia albo całkiem pominąć dodatek ryby – kremowy sos ma w sobie dużo smaków i jest bardzo sycący. Makaron również może być dowolny, ale warto wybrać taki, do którego przyklei się dużo sosu, czyli pappardelle (grubsze i szersze wstążki niż tagliatelle), świderki (fusilli), pióra (penne) czy kokardki (farfalle)…
Składniki (4 porcje):
- 400 g makaronu tagliatelle (albo innego)
- 3 szalotki
- olej rzepakowy albo oliwa do smażenia
- 1 pęczek zielonych szparagów (ok. 500 g)
- 200 g zielonego groszku (może być mrożony)
- 5 gałązek świeżej mięty
- 1 łyżka mąki pszennej
- 400-500 ml pełnotłustego mleka
- przyprawy: sok z ½ cytryny, sól morska, czarny pieprz
- 300 g wędzonego pstrąga
- ser typu parmezan, grana padano, dziugas do podania
Szalotki obierz, z grubsza posiekaj, od szparagów odłam zdrewniałe końcówki i pokrój pozostałość na 2-3 centymetrowe kawałki. Główki odłóż na bok, dodasz je później.
Rozgrzej spory garnek o dość grubym, szerokim dnie, wlej dwie łyżki oleju bądź oliwy i wrzuć szalotki ze szparagami oraz zielony groszek. Podsmażaj przez chwilę i w tym czasie posiekaj pobieżnie listki mięty.
Do garnka z warzywami wrzuć miętę, posyp łyżką mąki i zamieszaj, następnie zalej mlekiem. Kiedy całość się zagotuje, zmniejsz ogień do minimum i duś warzywa do miękkości (maksymalnie 10 minut).
Warzywa, kiedy będą już miękkie, zmiksuj za pomocą blendera z żyrafką na prawie gładką masę. Do garnka włóż główki szparagów, wędzonego pstrąga podzielonego na cząstki i gotuj przez kilka minut, aż główki przestaną być surowe. Dopraw do smaku sokiem z cytryny, solą i pieprzem.
W międzyczasie ugotuj makaron zgodnie z przepisem na opakowaniu. Makaron odcedź i zachowaj około pół szklanki wody z jego gotowania.
Wymieszaj makaron z sosem szparagowo-groszkowym. Jeśli jest za gęsty, to dolej trochę wody pozostałej po gotowaniu makaronu.
Podawaj natychmiast, możesz udekorować kawałkami wędzonego pstrąga i oprószyć świeżo utartym parmezanem (lub podobnym serem).
Zmodyfikowałam przepis z książki Jamiego Olivera „15 minut w kuchni”.
Świetny przepis, a fotki wyglądają smakowicie 😉 Pozdrawiam!
Z tym pozbawianiem jakiegoś warzywa istotnej części to jest dość powszechne zjawisko. Ja na przykład lubię ziemniaki w łupinkach, które są pzrecież zdrowe. My jednak mamy tendencje do wyrzucania czegoś bo tak nas nauczono, ale im więcej czytam tym bardziej się dziwie 🙂