Pancakes – śniadanie mistrzów
Pancakes, die Pfannekuchen, naleśniki!
Dzisiaj rano doszłam do wniosku, że raz na jakiś czas można zjeść śniadanie na słodko. Zazwyczaj jadamy na słono – jajecznicę, tosty, czy coś w ten deseń… Jedną z przyczyn odstąpienia od śniadaniowej rutyny było też to, skończyło się nam pieczywo (a mam przecież mocne postanowienie, żeby nie jeść kupnego, tylko wypiekać swoje). Miałam więc do wyboru – wstać w nocy i zasuwać przy pieczeniu chleba albo zrobić naleśniki. Wybór był bardzo prosty.
Inspirację znalazłam u Nigelli („Nigella ekspresowo”). Przepis musiałam zmodyfikować, ponieważ, z całym szacunkiem, uważam, że ona przegina z cukrem. W oryginale na 400 g mąki zaleca dodać 200 g cukru. Łolaboga!
Tak przygotowane placki możesz podać z dowolnymi dodatkami. U nas tym razem była to bita śmietana i banan. Można też zjeść je z dżemem, miodem, syropem klonowym, owocami… Możliwości jest wiele.
Składniki (na około 15 naleśników):
- 200 g mąki pszennej
- 50 g cukru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
- 2 jajka
- 250 ml mleka
- 50 ml oleju (albo 50 g roztopionego masła)
- szczypta soli
Rozbełtaj jajka, dodaj mleko, olej i wymieszaj. Suche składniki połącz i dodaj do mokrych. Zmiksuj na gładką masę o konsystencji dość gęstej śmietany.
Rozgrzej patelnię z nieprzywierającą powłoką i nie dawaj na nią tłuszczu. Na gorącą wylewaj ciasto tak, aby powstawały placki o około 10-centymetrowej średnicy. Kiedy na ich wierzchu pojawią się kratery po pęcherzykach powietrza, przewróć na drugą stronę. Minuta smażenia na każdą ze stron powinna wystarczyć.
Nigdy jeszcze nie dałam tyle cukru do wypieku, ile sugeruje przepis. Też uważam, że zazwyczaj ludzie przesładzają. Daję 1/2 tego, co jest napisane w składnikach, albo i mniej. I zazwyczaj brązowy lub trzcinowy. Inaczej byłoby dla mnie zbyt słodko. 🙂
No to możemy sobie podać ręce! 🙂 Nigellę uwielbiam, ale jej zamiłowania do cukru nie pojmuję – może ona ma jakiś słabszy 😛
Bardzo mozliwe, że ma słabszy. Przez jakis czas mieszkałam w UK i miałam wrażenie, że angielski cukier jest mniej słodki, a sól mniej słona:) i nie wiem czy to kwestia subiektywnego odbioru, czy patriotyzmu w stylu dobre (lepsze) po polskie:)
oczywiście miało być- bo polskie, a nie „po polskie”
Ja przepis jeszcze bardziej zmodyfikowałam unikam proszku i sody bo straszną zgagę mam poza tym takie rarytaski to można oczami jeść
zachwycam się Twoim blogiem od Sylwestra (chociaż jeszcze wtedy zastanawiałam się kto czyta blogi kulinarne- teraz z niecierpliwością czekam na kolejny przepis 🙂 moja 6-latka stwierdziła że to najpyszniejsze śniadanie jakie w życiu jadła 🙂 dzięki
Bardzo Ci dziękuję za tak miły komentarz, dzięki niemu ta słoneczna niedziela stała się jeszcze przyjemniejsza! 🙂 Pozdrawiam cieplutko
Noo to jutro robię <3 Wyglądają cudnie. Przy okazji zmotywowałaś mnie, żeby wreszcie zmienić piżamę na normalne ciuchy i iść do sklepu po sodę 😛
Przy okazji jakoś wykorzystam otwarte już mleko, bo jak sama siedzę to coś opornie mi to idzie.
Super <3