Maślane bułki do burgerów
Jest coś magicznego w robieniu zaczynu do drożdżowego ciasta. Przynosząc do domu kostkę sprasowanych drożdży, często nie uświadamiamy sobie, że pod papierkiem kryje się żywy, uśpiony organizm. Drożdże to przecież nic innego jak jednokomórkowe grzyby, które człowiek ujarzmił, namnożył i zaprzągł do pracy. Grzybki te w sprzyjającym środowisku, którym jest zaczyn, namnażają się w niebywałym tempie. Można powiedzieć, że przez chwilę hulają sobie w drożdżowym raju, by potem sru! wylądować w piekarniku i zginąć z gorąca. Sorry, taki mamy klimat.
To zabawne, jak na przestrzeni dziejów zmienia się postrzeganie świata – to, co dla nas jest codziennością, dla naszych prababek było odświętne; to co dla nich było prozą, dla nas trudno dostępne i poszukiwane. Piszę teraz o pieczywie – niegdyś uważano wypieki na drożdżach za luksusowe, a te na zakwasie za powszednie. Dzisiaj, w dobie wysokiego uprzemysłowienia, produkcja drożdży piekarniczych nie stanowi większego problemu, można je kupić w każdym sklepie za grosze. Dodaje się je do większości chlebów, a zamiast zakwasu stosuje się często „naturalny kwas”.
Obecnie mamy do dyspozycji nie tylko drożdże prasowane, ale i drożdże instant, w których się zakochałam. Mają długi okres przydatności do spożycia, nie zajmują miejsca w lodówce i nie trzeba robić z nich zaczynu. Jeśli nachodzi mnie ochota na spontaniczną drożdżówkę, błogosławię ten wynalazek.
Przed chwilą pisałam o postępie w piekarnictwie i powszechności wypieków drożdżowych. Nawiązując do przepisu na bułki do burgerów, podam przykład składu pierwszego „lepszego” produktu ze sklepowej półki: mąka pszenna, woda, cukier, drożdże piekarskie, olej jadalny (rzepakowy), sól spożywcza, glukoza, regulator kwasowości E262ii, emulgatory: E482, E471, E472e, substancja zagęszczająca E412, mąka sojowa, środki do przetwarzania mąki E300, E920. Skreśliłam wszystkie te substancje, których tam być nie powinno. Jak widać, tych dodatków na liście jest dwa razy tyle, co koniecznych składników. Szczególnie apetyczny jest ten ostatni – E920, czyli cysteina, którą najtaniej jest wyprodukować z piór i zwierzęcej sierści – to taki polepszacz do pieczywa – po prostu pyszota. Warto zatem poświęcić chwilę i upiec swoje własne bułki.
Przepis (z drobnymi zmianami) pochodzi z książki „Chleb” Jeffreya Hamelmana.
Składniki (na 12 bułek):
- 500 g mąki chlebowej albo typu 650
- 2 łyżki cukru
- 3 łyżki mleka w proszku
- 1,5 łyżeczki soli (11 g)
- 8 g drożdży instant
- 230 ml ciepłej wody (albo 230 ml mleka, jeśli nie masz mleka w proszku)
- 1 średnie jajko
- 40 g masła
dodatkowo:
- 1 żółtko
- 1 łyżka mleka
- sezam do posypania
Masło rozpuść i lekko przestudź.
Mąkę przesiej do miski, wsyp cukier, mleko w proszku oraz drożdże.
Wbij jajko, wlej masło i ciepłą wodę. Wyrabiaj, aż uzyskasz elastyczne, odchodzące od ręki ciasto. Uformuj je w kulę i odstaw pod przykryciem w ciepłe miejsce na godzinę, aby wyrosło.
Po tym czasie szybko wyrób ciasto i podziel je na 12 równych porcji (o wadze około 70 g). Uformuj płaskie placki o średnicy 10 centymetrów, ułóż je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (zachowaj odstępy, bo urosną) i przykryj, aby nie wyschły. Odstaw do wyrośnięcia.
Wyrośnięte bułki posmaruj żółtkiem roztrzepanym z mlekiem i oprósz sezamem.
Piecz przez 20 minut w piekarniku nagrzanym do 200°C.
Wyglądają apetycznie 🙂 Agata – jesteś bardzo zdolna:-)
Dziękuję :*
A bułeczki są bardzo proste 🙂
U Ciebie zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć 😉
Witam,
czy zamiast mleka w proszku, można użyć zwykłego, jeżeli tak, ile tego mleka potrzeba?
Pozdrawiam
Patrycjo, można dać zwykłe mleko (tyle samo, ile wody w przepisie), ale bułki nie będą miały tak mlecznego smaku. Jednakowoż też będą dobre. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Czy mleko w proszku konieczne, pełni jakąś ważną funkcję,czym mogłabym je zastąpić?
Spokojnie można je pominąć i zamiast wody użyć mleka. Zauważyłam jednak, że w oryginalnej wersji bułeczki mają bardziej mleczny smak 🙂