„Kuchenne rewolucje. Nowe przepisy Magdy Gessler”
Jeśli chodzi o kulinarne upodobania Polaków, mamy do czynienia z bardzo pozytywnym zjawiskiem. Kończy panowanie podłej jakości fast food. Teraz rządy swoje rozpoczyna slow food oraz jego „syjamski brat” comfort food w myśl zasady zwerbalizowanej przez gwiazdę „Kuchennych rewolucji” – „(…) dobre jedzenie potrafi zmieniać rzeczywistość, szczególnie wtedy, gdy podane jest z miłością”.
Magda Gessler zrewolucjonizowała ponad sto restauracji. Robi wrażenie? Mimo wielu kontrowersji, które wzbudza jej sposób bycia, nie sposób zaprzeczyć, że zrobiła bardzo wiele dla polskiej gastronomii. Niektórzy zarzucają jej, że nie jest w stu procentach skuteczna, że w swoim programie odziera ludzi z prywatności i wchodzi z butami w ich życie. Innym przeszkadza jej fryzura, stosunek do personelu i właścicieli, to, że nie przebiera w słowach. Cóż… parafrazując Elżbietę Bieńkowską, można powiedzieć „Sorry, ale taka jest konwencja programu” – nikt nikogo nie zmusza do udziału, a pani Gessler udowadnia, że w branży restauracyjnej nie da się oddzielić osoby właściciela od jego interesu (jakkolwiek dwuznacznie by to nie zabrzmiało). Nie zostawia żadnych złudzeń i podkreśla, że wybitne restauracje to wynik ciężkiej pracy, a pozbywanie się złych nawyków można porównać do odrąbywania kończyny.
We wstępie zatytułowanym „Kuchnia pełna barw” pani Magda wspomina swoje dziecięce kolekcje kolorowych wycinków z gazet i marzenia o upiększaniu świata. Z perspektywy czasu ocenia te zabawy jako wprawkę przed „Kuchennymi rewolucjami” i porównuje swoją przygodę z programem do bajki, w której nic nie dzieje się bezwarunkowo, czyli „Będziesz leczyć chore restauracje, wyprowadzisz je na prostą, ale masz na to za każdym razem tylko cztery dni”. I może to porównanie do bajki jest nieco upraszczające i infantylne, niektórych może z tego względu razić, ale nie można mu odmówić logiki, ponieważ podobnie jak w tego typu historiach i tutaj bohater musi napotkać wiele trudności zanim nastąpi happy end (a skoro to jest jednak życie a nie bajka, to szczęśliwego zakończenia czasem nie ma, są za to pozwy i szarpanie się na łamach tabloidów). Jakież to trudności napotyka rewolucjonistka? Jednym tchem wymienia: uprzedzenia właścicieli, brak współpracy oraz niezrozumiałą wrogość i paradoksalnie… niechęć do zmian.
Dlaczego oprócz menu kreatorka smaku zmienia również wystrój lokali? Jest to zagrywka psychologiczna mająca sprawić, żeby właściciele nabrali pewności siebie i uwierzyli, że ich restauracja może osiągnąć sukces – „bo bez tej wiary sukcesu nie będzie”. Jest jeszcze jeden czynnik, który wspomaga szansę na powodzenie, pozwolę sobie to nazwać oczyszczeniem karmy – trzeba zażegnać rodzinne konflikty, przestać chować do siebie urazy i po prostu wybaczyć.
Nie mam zamiaru streszczać i interpretować całego wstępu. Napiszę tylko, że można się z niego dowiedzieć, dlaczego pani Magda stosuje terapię szokową i jakie są metody jej pracy. Dowiemy się również, że przepisem na restaurację są „produkty, ludzie i miejsce”. Jednak same składniki to za mało, trzeba jeszcze umieć się nimi posługiwać – może dla kogoś ta książka będzie wskazówką.
Książka, którą mam przyjemność recenzować, jest konsekwentną kontynuacją programu telewizyjnego i drugim tomem zbioru przepisów. Oprócz receptur są w niej piękne zdjęcia potraw (ugotowanych przez Mirosława Strzelczyka i Macieja Borysiaka z Fukiera), wykonane specjalnie na potrzeby książki przez Adama Sztokiniera oraz „Garść pomocnych rad dla kochających gotować” i przemyśleń zawartych zarówno we wstępie zatytułowanym „Kuchnia pełna barw”, jak i w zakończeniu („Sekret dobrego smaku”). Trzonem natomiast jest 60 przepisów na dania, które zostały wprowadzone do kart „reanimowanych” restauracji od 5 sezonu. Znajdziemy tam:
– 11 przepisów na przystawki – sporo propozycji z rybami, ale też zagadkowo dla mnie brzmiąca studzienina z kurczaka czy spätzle z boczkiem i serem.
– 16 przepisów na zupy – przeważnie tradycyjne: flaki, kartoflanka, szczawiowa, krupnik. Intryguje mnie zupa cytrynowa z pulpecikami z baraniny i kusi też rosół z kaczki z łyżką żurawiny.
– 4 przepisy na sałatki (z mango, nicejska, cezar i z kurczaka),
– 5 przepisów na dania wegetariańskie (kluski śląskie z pesto, ratatouille, risotto z prawdziwkami, naleśniki z bryndzą, placki ziemniaczane),
– 6 przepisów na ryby (aż trzy przepisy na dorsza, który dla mnie jest trudną rybą, więc myślę, że wypróbuję te pomysły)
– 13 przepisów na mięsa – w końcu możemy uraczyć ukochanego mężczyznę podwójnym schabowym, albowiem Magda Gessler na stronie 122 zdradza jego sekret, ze strony 126 natomiast dowiemy się całej prawdy o hamburgerze. Zwolennicy tradycji będą mogli się zajadać gołąbkami w sosie pomidorowym, pieczoną gęsią lub golonką.
– 5 przepisów na desery – uniwersalne lody migdałowe, przywołujący wspomnienia z dzieciństwa kisiel z czerwonych owoców, pachnące wielkim światem mango lassi czy copa melba. A dla dużych dzieci – galaretka z piwa z prażonymi orzechami włoskimi.
Książka „Kuchenne rewolucje. Nowe przepisy Magdy Gessler” jest bardzo estetyczna i zarazem czytelna. Każdy przepis mieści się na jednej stronie, co jest plusem, bo nie trzeba odwracać kartki. Składniki są podawane w gramach (sporadycznie trafia się szklanka mąki czy łyżka cukru) lub w sztukach z podziałem na poszczególne elementy dania – sos, ciasto, masę itp. – jeśli jest taka potrzeba. W większości wypadków porcje są obliczone dla 4-6 osób. Obok każdego przepisu znajduje się zdjęcie potrawy, dokładnie odpowiadające temu, co jest w przepisie.
Dla Magdy Gessler bardzo ważna jest tradycja kulinarna regionu, w którym znajduje się dany lokal. W jej programie zdarzają się, co prawda, wyjątki w postaci restauracji z kuchnią włoską czy gruzińską, ale w przeważającej większości wypadków, promuje szeroko pojętą kuchnię polską z wykorzystaniem lokalnych produktów najlepiej prosto od rolnika.
W recepturach pojawiają się również niewinne flirty z europejską kuchnią np. w postaci połączenia klusek śląskich z pesto, czy risotto z prawdziwkami. Przepisy na polską klasykę (szczególnie w rozdziale poświęconym ukochanym przez Polaków zupom) prezentują sposoby na proste potrawy w najlepszym ich wydaniu. Polecam wszystkim – zarówno wielbicielom, jak i przeciwnikom Magdy Gessler – w kuchni bowiem nie ma miejsca na animozje, liczy się tylko dobry smak. Tutaj go znajdziecie.
/wpis sponsorowany/
Czy gdzieś już pisałam, że uwielbiam Twoje recenzje? 🙂
Dziękuję, Marto 🙂