Bliny pszenno-gryczane
Jeśli planujecie kameralnego i eleganckiego sylwestra w doborowym towarzystwie, rzekłabym nawet, że takiego „ęą”, to moim zdaniem bliny będą idealną propozycją na przystawkę.
Bliny to kultowe danie. Postanowiłam się zmierzyć z legendą i zrobić je po raz pierwszy. Ciężko było wybrać sposób wykonania, bo wariacji jest od groma. Są nawet takie, które nie zawierają mąki gryczanej. Takie przepisy przypominają mi recepturę na np. wegetariański smalec – pewne składniki są obowiązkowe i już! 😉 Przepis wynalazłam w końcu w książce, która jest rówieśniczką mojego Małża, „Potrawy z różnych stron świata” Macieja E. Halbańskiego.
Bliny najlepiej smakują na słono. Chyba pierwszym skojarzeniem jest dodatek kawioru i kieliszek lodowatej wódki. Placki te są pyszne również z kwaśną śmietaną, wędzonym łososiem, śledziem w różnych odsłonach. Najważniejsze jest to, żeby podawać je świeżutkie i jeszcze ciepłe, czyli trzeba się poświęcić i smażyć je tuż przed podaniem.
Słoiczek całkiem przyzwoitego kawioru, którego się przecież nie je łyżkami, kosztuje tyle, co kilka dużych paczek chipsów popularnej marki. Wyobraźcie sobie zatem, że macie do wyboru dwie imprezy – jedną z wódzią i chipsami, drugą z blinami i kawiorem (z alkoholem również). Dla mnie wybór jest prosty 😉
Składniki (dla 3-4 osób):
- 185 g mąki pszennej (typu 650)
- 130 g mąki gryczanej
- 10 g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1 duże jajko
- 30 g masła
- 250 ml mleka
- 250 ml letniej wody
- 1/2 łyżeczki soli
- olej do smażenia
Do podania:
- kawior
- wędzony łosoś
- kwaśna śmietana
- koperek
Do sporego naczynia wlej ćwierć litra letniej wody, wsyp cukier, wkrusz świeże drożdże, dodaj przesianą pszenną mąkę i dokładnie wymieszaj. Przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce, aby tak przygotowany zaczyn ruszył. U mnie to zajęło jakieś dwadzieścia minut.
W międzyczasie w rondelku rozpuść masło i wlej do niego mleko. Podgrzewaj, aż mieszanina będzie letnia.
Podrośnięty zaczyn zamieszaj, aby opadł, wlej zawartość rondelka oraz żółtko (białko odłóż do lodówki), wsyp sól i mąkę gryczaną. Dobrze wymieszaj ciasto i postaw w ciepłym miejscu, aby wyrosło. Podczas rośnięcia trzeba je dwa razy zamieszać, aby opadło (cały proces zajmuje to około 2 godziny). Gdy tak się stanie, wmieszaj w masę ubitą na sztywno pianę z jednego białka. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany.
Smaż niewielkie porcje ciasta (1-2 łyżki na placek) na porządnie rozgrzanej patelni, dość obficie wysmarowanej tłuszczem (u mnie olej rzepakowy). Placuszki przewracaj, kiedy zauważysz, że ich brzegi robią się wyraźnie rumiane. Odsączaj z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku i układaj w naczyniu żaroodpornym albo garnku rzymskim (naczynie trzymaj w lekko nagrzanym piekarniku i przykrywaj pokrywką albo folią, aby placuszki nie obsychały).
Podawaj ciepłe z wybranymi dodatkami.
Choćbym nie wiem jak się starała, do kawioru czuję wstręt i już! 😉 Nie wiem, czym się ludzie zachwycają. Wolę chipsy. 🙂
Do blinów się przymierzam od poprzedniego Sylwestra 😉 Chyba tym razem też nie wyjdzie, bo nie będziemy u siebie.
Mnie kawior zachwyca, bo uwielbiam jak mi te ziarenka pękają na języku 😉 Jak nie lubisz, to więcej będzie dla mnie 😀