KONKURS z pyszne.pl
Bywają takie sytuacje, kiedy nie chce się gotować albo nie ma się na to czasu. Nie wstydzę się tego i przyznaję się szczerze, że zdarza mi się wcinać pizzę na telefon (z perwersyjną przyjemnością i dodatkiem lekkiego wyrzutu sumienia). Okazuje się, że jedzenie można zamówić również przez Internet bez konieczności dzwonienia i mozolnego personalizowania swojego zlecenia (a i tak przyjmujący nasze instrukcje coś pomyli :P). Dla „posiadaczy” małych dzieci, które potrafią czasem nieźle hałasować w najmniej odpowiednim momencie opcja internetowa jest idealna. Taką usługę oferuje serwis pyszne.pl
Bardzo szybko i sprawnie wybieramy dania, na które mamy ochotę, klikając na nie, trafiają wprost do wirtualnego koszyka. Również zapłata za jedzenie może odbywać się online. Do wyboru mamy płatność kartą, przelew lub system PayPal – można także zaznaczyć płatność gotówką przy odbiorze.
Strona jest bardzo prosta w obsłudze i intuicyjna. Po wpisaniu miasta i adresu wyskakuje lista lokali, w których jest możliwość złożenia zamówienia. Zdecydowałam się zamówić sushi z susharni Naka Naka. Wielokrotnie przechodziłam obok niej w trakcie spacerów z dzieciarnią i kusiło mnie, aby wdepnąć i spróbować, co mają w menu – niestety apokaliptyczne wizje demolującego wszystko Głodzilli, który uwielbia te fikuśne buteleczki na sos sojowy, skutecznie mnie od tego odwiodły. Wycieczka na romantyczną kolacyjkę z Małżem również nie wchodziła w grę, bo zapewne w pośpiechu połykalibyśmy maki, by kurcgalopkiem wrócić do naszych Szkodników.
Po opłaceniu zamówienia otrzymałam potwierdzający SMS z szacunkowym czasem dostarczenia. „Donosiciel” wyrobił się co do minuty.
Dowieziony zestaw był świeży, bardzo smaczny i kosztował tyle, ile w lokalu. Naka Naka nie pożałował sosu, wasabi i marynowanego imbiru. Z pewnością jeszcze nie raz będę korzystała z ich oferty na tym portalu.
Dzięki uprzejmości serwisu pyszne.pl mogę zorganizować dla Was szybki konkurs. Do wygrania są 3 bony o wartości 50 zł* Bon można zrealizować tylko zamawiając jedzenie online w serwisie pyszne.pl, w restauracjach, które posiadają w ofercie płatność online oraz które dowożą jedzenie pod adres wpisany przez zwycięzcę. Należy to sprawdzić podając adres dostawy na stronie pyszne.pl. Bon należy wykorzystać w jednym zamówieniu.
Co należy zrobić? Napiszcie w komentarzu, jaką rozgrzewającą potrawą poczęstowalibyście świętego Mikołaja. Czas na nadsyłanie odpowiedzi jest do 6 grudnia do godziny 23:59. W sobotę rano, dzień po Mikołajkach, wybiorę te wypowiedzi, które mnie w jakiś sposób urzekną i wyniki ogłoszę na blogu oraz na fanpejdżu.
*Dane osobowe (adresy e-mail) zwycięzców będą przetwarzane tylko na potrzeby konkursu i zostaną usunięte natychmiast po wysyłce bonów drogą mejlową.
Grzańcem z wina i korzennymi ciasteczkami z dodatkiem chili. 😉
Ja bym zaserwowała tajską zupę Tom Yum – zdrową, dającą mocnego 'kopa’ energii i bardzo pikantną – co by Mikołaj musiał zostać dłużej, by wypić sporą ilość świątecznego kojącego ponczu (z czerwonym winem, rumem i przyprawami)… Wizytę doskonale by pamiętał następnego dnia 😉 i miałby o czym opowiadać elfom, a co za tym idzie, nie zapomniałby o prezentach dla mnie przez kolejne lata 🙂
Święty Mikołaj raczej wygląda na faceta, który lubi zjeść. Dlatego też poczęstowałabym go jakimś rozgrzewającym gulaszem. Na przykład takim korzennym gulaszem z jelenia, który przygotowywałam jakiś czas temu.
Składniki (na 2-3 osoby):
300g łopatki z jelenia
1 litr wody
4 szalotki
2 garści świeżych lub 1 garść suszonych grzybów
100ml piwa Książęce Korzenne Aromatyczne
1 laska cynamonu
6-7 goździków
5-6 liści laurowych
5-6 ziaren kardamonu
5-6 ziaren ziela angielskiego
1 łyżka przecieru pomidorowego
1/2 łyżki cukru
1/2 łyżeczki soli + do smaku
1/2 łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu + do smaku
1 łyżka oleju + do smażenia
1 łyżka octu
1/4 łyżki zmielonej gałki muszkatołowej
1/4 łyżki zmielonego imbiru
1/2 łyżki zmielonego ziela angielskiego
3 kromki chleba razowego
Łopatkę z jelenia myjemy i tniemy w kostkę, przekładamy do miseczki i dodajemy łyżkę oleju, łyżkę octu, sól, pieprz oraz zmielone ziele angielskie, imbir i gałkę muszkatołową. Mieszamy i odstawiamy na około 30 minut. W międzyczasie obieramy szalotki i tniemy w plasterki, odstawiamy. W garnku zagotowujemy wodę z dodatkiem ziaren ziela angielskiego, kardamonu, liści laurowych, laski cynamonu oraz goździków. Na patelni rozgrzewamy olej i smażymy na nim przez 3-5 minut jelenia oraz szalotki, a następnie wrzucamy do garnka z gotującą się wodą. Patelnie deglasujemy (zalewamy) piwem Książęcym Korzennym Aromatycznym i ponownie jej zawartość dolewamy do garnka. Do garnka z gulaszem dorzucamy grzyby, zagotowujemy, zmniejszamy płomień, przykrywamy garnek i zostawiamy gotujący się na wolnym ogniu przez następne 30 minut. Po tym czasie dodajemy łyżkę przecieru pomidorowego oraz 1/2 łyżki cukru, mieszamy i ponownie gotujemy około 30 minut na wolnym ogniu pod przykryciem. Po tym czasie dodajemy do gulaszu 3 kromki razowego chleba i gotujemy pod przykryciem przez kolejne 10 minut. Doprawiamy solą oraz pieprzem, a następnie całość ponownie na wolnym ogniu gotujemy przez jakieś 20-30 minut co jakiś czas mieszając. Gotowy gulasz podajemy ciepły z ulubionymi dodatkami.
Brzmi smakowicie 🙂
Dobrze, że nie jest z renifera 😀
Mmmmm, ja obecnie miałabym dla Świętego Mikołaja tylko zieloną herbatę i chrupki orzechowe, dlatego zrezygnuję z zapraszania go do siebie na taką prywatę i głosuję oburącz i całym sercem na tę potrawkę z jelenia, zaproponowaną powyżej. (Przy okazji zaznaczam, że czego Mikołaj nie doje i co na talerzyku zostawi, chętnie przygarnę, bo przepis brzmi wspaniale!) 🙂
A ja poczęstowałabym Mikołaja herbatką „z prądem” i pierniczkami nadziewanymi powidłami śliwkowymi 😉
Świętego Mikołaja z pewnością rozgrzałby czerwony barszczyk z dużą ilością czosnku i majeranku a do tego krokieciki z kapustą i grzybami. Wigilijnie 😉
Witam!!
A ja chciałabym poczęstować Mikołaja czymś rozgrzewającym a zarazem niecodziennym, w końcu takie odwiedziny często się nie zdarzają 😉
Zaproponowałabym na początek zupę borowikową z kasztanami zabielaną śmietanką i podaną z lanymi kluseczkami. Na drugie danie podałabym pieczone ziemniaczki z roladką z kurczaka nadziewaną suszonymi pomidorami i posiekanymi orzechami włoskimi.
A na deser gruszki w cieście z bakaliami wg mojego przepisu:
4 gruszki
1/2 laski wanilii
4 orzechy włoskie
kilka migdałów
1/4 łyżeczki goździków mielonych
łyżeczka masła
2 śliwki suszone
szczypta suszonej mięty
1 łyżka suszonej żurawiny
130 g mąki
2 żółtka
70 g masła
100 g cukru pudru
szczypta soli
Mąkę mieszamy ze szczyptą soli i cukrem pudrem. Dodajemy masło i siekamy noże, a następnie dodajemy jedno żółtko i wyrabiamy ciasto. Ciasto zawijamy w folię aluminiową i chowamy na godzinę do lodówki. Gruszki obieramy, usuwamy gniazda nasienne, ale tak żeby nie uszkodzić góry i zostawić ogonki.
Do masła dodajemy nasiona z laski wanilii, posiekane drobno orzechy, migdały, suszone śliwki, żurawinę oraz goździki i miętę. Całość mieszamy i faszerujemy tym nadzieniem gruszki w miejscu po pestkach. Ciasto rozwałkowujemy, dzielimy na 4 części i każdym kawałkiem owijamy jedną gruszkę z pominięciem ogonka. Można ewentualnie wyciąć z ciasta listki i dokleić. Tak przygotowane gruszki ustawiamy w kokilkach wysmarowanych masłem i wstawiamy na kwadrans do lodówki. Po wyjęciu gruszki smarujemy żółtkiem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na ok 20 minut, aż do zrumienienia ciasta. Upieczone posypujemy cukrem pudrem.
Do tego podałabym kubek gorącej czekolady ze szczyptą chili, to byłaby niezła uczta…
mniam 🙂 szkoda, że nie jestem Mikołajem.
Ach wkręciłam się w uszka i pierogi i konkurs przegapiłam 😀
A to peszek 😛