Zielone naleśniki
Bardzo zdrowe naleśniki, które są idealnym sposobem na przemycenie szpinaku i mąki pełnoziarnistej. Ostatnio mam fazę na dodawanie gdzie tylko się da mąki razowej i rozważam całkowitą rezygnację ze zwykłej, komercyjnej, bielonej mąki, bo wyczytałam (w recenzowanej przeze mnie książce „Zamień chemię na jedzenie” Julity Bator), że nie dość, że praktycznie nie ma wartości odżywczych (im niższy typ, tym mniej) to jeszcze zawiera antyzbrylacze, a w procesie wybielania jest stosowane aluminium, które nie jest obojętne dla organizmu. Oczywiście nie ma szans, żeby te substancje dodatkowe były wymienione na opakowaniu, ponieważ są to minimalne ilości (ale jednak są).
Głodzilla, który generalnie podchodzi entuzjastycznie do jedzenia, był zielonymi naleśnikami mocno zainteresowany. Mi również te naleśniki ze szpinakiem bardzo smakowały, chociaż na co dzień preferuję cieńsze ciasto. Dodatek szpinaku i razowej mąki sprawił, że było ono puszyste i mięciutkie. Warto dodać do masy na naleśniki również tłoczony na zimno olej rzepakowy – wniesie dobroczynne kwasy tłuszczowe i sprawi, że placki nie będą przywierały do patelni.
Ale się nawymądrzałam w tym wpisie, mam nadzieję, że mi nie zasnęliście 😛
Składniki (na 10-12 sztuk):.
- 2 duże jaja
- 200 ml wody
- 300 ml mleka 3,2%
- 160 g mąki pszennej (t650)
- 125 g mąki pszennej razowej (t1850)
- 150 g szpinaku (baby)
- 1/2 łyżeczki soli
- 3-4 łyżki dobrego oleju rzepakowego
W głębokim naczyniu rozmieszaj mleko, wodę, jaja i olej. Wsyp przesiane mąki i dokładnie wymieszaj. Szpinak opłucz i posiekaj. Dodaj do ciasta i zmiksuj za pomocą blendera. Smaż na porządnie rozgrzanej patelni bez dodatkowego tłuszczu (na wszelki wypadek możesz raz posmarować patelnię przed wylaniem pierwszego naleśnika).
U mnie dziś też były zielone, szpinakowe naleśniki. Nie pomyślałam o użyciu mąki pełnoziarnistej, następnym razem zamienię:)
Z czym je podajesz? Moim zdaniem pasowałby serek z czosnkiem:)
każdy wytrawny farsz będzie pasował. My część zjedliśmy z serkiem przyprawionym solą i świeżo mielonym pieprzem, a z części zrobiłam roladki z łososiem.
A z czym to zajadać? Bo mnie tu Kermitek usiłuje namówić na zielone co-nieco 😀
Kochana, z każdym wytrawnym farszem! 🙂
Hej! Trafiłam do Ciebie z „Bloga roku”. Jako, że widzę fajne pomysły to zostaję na dłużej. A te naleśniki wpisuję w listę obiadów na przyszły tydzień!
Pozdrawiam 🙂
Wlasnie zrobilam zielone i mysle o jakims farszu z cieciorki i fety. Ale podpowiem, kupilam peczek pieknych zielonych jedrnych szpinakowych lisci. Mialy takie jedrne soczyste lodyzki i postanowilam, ze to sie nie moze zmarnowac. Blender zmiksowal je wraz z listkami i mlekiem na cudna papke. Potem poszlo szybko – jajko, penlnoziarnista maka i dalej, do uzyskania wlasciwej konstystencji – troche wody. Tez dodaje olej, smaze na goracej patelni wylacznie z jednej strony. Lubie chrupiace wiec nadzienie idzie na przysmazona strone, zawijam i podsmazam na tej drugiej. Idzie szybko i ani jeden nalesnik sie nie zmarnuje; wazne aby bardzo dobrze nagrzac patelnie przed tym pierwszym.
A dla koloru, na zimno, nadzialam pasta z jajka, awokado i dymki; z odrobina majonezu aby wszystko sie skleilo. Pycha! Goraco polecam!
Acha, miksowalam juz takie swieze delikatne lodyzki pietruszki i kolendry. Toz to sama dobroc – witaminy i blonnik. Pyszne z maslanka.
amQa, ale mi smaku narobiłaś. Wypróbuję ten Twój patent ze smażeniem z jednej strony i pomysły na nadzienia 🙂
Agatko, naprawde bardzo polecam. Smaze na goracej patelni i caly nalesnik jest upieczony; nie ma potrzeby przewracania – tym bardziej, jesli sie potem obsmaza na chrupko.
A z tymi ogonkami-lodyzkami to tak mi wyszlo – zaczelam jakis czas temu robic takie zdrowe koktajle i moj Brown cudownie rozdrabnia wszystko. Wiec zadna witaminka sie nie marnuje :-).
Zauwazylam juz po dodaniu komentarza te Twoje zielone nalesnikowe roladki z serkiem, ogorkiem i lososiem. Ekstra i koniecznie do wyprobowania. Szukalam jakiegos farszu tak, aby ladnie kontrastowal z kolorem nalesnika; wiec to jajo z awokado wyszlo pieknie………. no i pysznie.
Pozdrawiam serdecznie z Kuwejtu, gdzie mieszkam.
Bryndza i pomidory (swieze, lub suszone w oliwie) swietnie wspolgraja ze szpinakowym nalesnikiem.
Koniecznie muszę spróbować, tym bardziej, że zaraz się zacznie sezon na świeżą bryndzę 🙂