Wołowe curry z buraczkami
Za każdym razem, gdy obieram buraki i walczę z poplamionymi palcami (bo od kiedy mam wszędobylskie Szkodniki, wszystkie rękawice, które da się nadmuchać, pełnią inną rolę niż im przeznaczona), przypomina mi się, jak mój Brat rozbawił mnie niemal do łez, mówiąc, że burak to niebezpieczne warzywo, bo po zjedzeniu z niektórych osób nie wychodzi.
Dzięki temu curry zmieniłam swój stosunek do buraków, które do tej pory kojarzyły mi się głównie z czerwonym barszczem i sałatkami. Nie znaczy to, że ich nie lubiłam. Po prostu traktowałam je jak coś pewnego, oczywistego i przewidywalnego.
Stanowiąc trzon curry, pokazują inne oblicze – są znajomo ziemiste, lekko maziste jak nasze tradycyjne polskie zasmażane buraczki, ale dzięki dodatkowi orientalnych, bardzo aromatycznych przypraw nabierają zadziorności i wcale nie są nudne. Bogactwo smaków jest obezwładniające. No i ten głęboki kolor! Jest się czym zachwycać…
Człowiekowi Wyżerce również ta potrawa przypadła do gustu. Jego porcja nie była przyozdobiona papryczką chili, ale za to zadbał, żeby każda była dokładnie skropiona sokiem z limonki (a jak dobrze wiemy, buraczkom służą kwaśne dodatki). Własnoręcznie przyprawione danie smakuje najlepiej. Panna Grymaśna natomiast zaskoczyła nas i zjadła całkiem sporo buraczków (czego o mięsku nie mogę powiedzieć).
Składniki (4 spore porcje):
- 600 g wołowiny gulaszowej
- 500 g surowych, obranych buraków
- 5-6 łyżek oleju rzepakowego
- 2 spore czerwone cebule
- 3 średnie pomidory
- przyprawy: 4 ziarna zielonego kardamonu (albo 1 ziarno czarnego), 4 cm kawałek kory cynamonu, 1 czubata łyżeczka nasion kminu rzymskiego (kuminu), 1 czubata łyżeczka nasion kolendry, kawałek imbiru wielkości 1/3 kciuka, 2 ząbki czosnku, 1 łyżeczka sproszkowanej czerwonej chili, sól morska
dodatkowo:
- mały pęczek natki pietruszki albo kolendry
- 1 papryczka chili (czerwona lub zielona)
- limonka
- ryż Basmati albo chlebek naan
Najpierw przygotuj wszystkie składniki: odmierz przyprawy, posiekaj cebule, zetrzyj na tarce imbir i posiekaj czosnek, mięso pokrój w niezbyt drobną kostkę, buraki zetrzyj na tarce o grubych oczkach albo rozdrobnij w malakserze, pomidory posiekaj.
W woku albo w sporym garnku u grubym dnie rozgrzej olej i wsyp kardamon, ziarna kolendry, kumin i kawałek cynamonu. Kiedy przyprawy zaczną intensywnie pachnieć i lekko skwierczeć, dodaj posiekaną cebulę i smaż, aż stanie się złoto-brązowa.
Do garnka dorzuć czosnek i imbir, smaż przez minutę, następnie dorzuć posiekane pomidory i smaż, aż zmiękną.
Zawartość garnka dopraw 1 łyżeczką soli i czerwonego chili. Dorzuć pokrojoną w kostkę wołowinę i obsmaż na dużym ogniu z każdej strony, aby w mięsie zamknęły się pory. Przykryj i duś na niewielkim ogniu przez 10 minut.
Po tym czasie dodaj utarte buraki, podsmażaj przez 5 minut, zmniejsz ogień i duś pod przykryciem przez godzinę i 15 minut (albo do miękkości mięsa). Co jakiś czas zaglądaj do garnka i dolewaj wody, jeśli jest taka potrzeba.
Gotowe curry będzie nieco maziste z miękkimi kawałkami mięsa.
Podawaj je z ryżem albo chlebkami naan, skropione sokiem z limonki i przyozdobione posiekaną papryczką chili oraz kolendrą albo natką pietruszki.
Człowiek Wyżerka – wybitny smakosz, nadworny doprawiacz 😉
Inspiracja: magazyn „GoodFood. Edycja polska” nr styczeń/luty 2015
Wygląda smakowicie i dzięki wspaniałym zdjęciom wręcz czuję w nozdrzach aromat tej potrawy.
Czy zamiast surowych buraków można użyć ugotowanych?
Nie testowałam przepisu z gotowanymi burakami, ale wydaje mi się, że przepis uda się i z takimi, tylko danie będzie smakować nieco inaczej. Trzeba będzie je dodać pod koniec przepisu, kiedy mięso będzie już miękkie i dusić znacznie krócej, żeby nie zamieniły się w nieapetyczną papkę.