Młode ziemniaki w solnych „skorupkach” z sosem czosnkowym
Mogę zrezygnować z cukru, czekolady, białej mąki, kupnych słodyczy, a nawet z mięsa, ale nie potrafię odmówić sobie soli.
Ostatnio zakochałam się w młodych ziemniaczkach w chrupiących skorupkach z soli. Jak to się robi? Ziemniaki trzeba gotować bez pokrywki, aby woda mogła odparować, a pod koniec obsypuje je się solą, która pod wpływem pary rozpuszcza się i tworzy na skórce cieniutką warstwę. Ważne, żeby ziemniaki były małe i jednakowej wielkości – ugotują się w tym samym czasie. W zależności od odmiany pod koniec gotowania pomarszczą się bardziej lub mniej. Takie kartofelki fajnie komponują się z mięsami z grilla albo pieczonymi rybami.
Odradzam stosowanie najtańszej drobnoziarnistej soli, która jest tylko samą słonością, czyli chlorkiem sodu, z dodatkiem jodku potasu.
Nie jestem w stanie zrezygnować z soli, ale jeśli już mam jej używać, to wybieram taką, która przyniesie jakieś korzyści mojemu organizmowi. Polecam np. sól z Kłodawy – nie zawiera żelazocyjanku potasu (antyzbrylacza) i jest bogata w mikroelementy – spokojnie może konkurować z modnymi solami z Himalajów.
Przy okazji poruszę temat marchwianki, czyli zupki, którą podaje się często dzieciom, które męczy biegunka (wiem, wiem, przy jedzeniu takie sprawy… – ostatnio jednak, po częstych podróżach, temat stał się u nas dość istotny). Zupka ta składa się z gotowanej, rozdrobnionej marchewki i ryżu, które mają „dziecia” zakitować, a doprawia się ją solą, aby uzupełnić straty elektrolitów, które nastąpiły w przebiegu infekcji wirusowej. No, i jeśli masz sypnąć do tej marchwianki soli za zeta z Biedronki, to już lepiej sobie odpuść, bo tam nie ma zupełnie nic.
Wracając do tematu posta – do tych ziemniaczków świetnie pasuje sos czosnkowy, na który również podaję przepis. Nie jest to sos na bazie jogurtu naturalnego, tylko oliwy z oliwek i octu (użyłam jabłkowego, który słynie z dobroczynnego działania na organizm – więcej możesz się dowiedzieć, czytając o tym, jak go zrobić – klik).
Jeśli nie zużyjesz całego sosu od razu, możesz go przechowywać do 5 dni w lodówce i maczać sobie w nim kawałki świeżego pieczywa – bajka!
Składniki (4 porcje):
- 800 g młodych ziemniaków (wielkości jajka)
- gruboziarnista sól
sos czosnkowy:
- 4 duże ząbki czosnku
- 1 łyżeczka mielonego kminku
- 1 łyżeczka mielonej słodkiej papryki
- 1/4 łyżeczki suszonego tymianku
- 150 ml oliwy z oliwek
- 2 łyżeczki octu winnego lub jabłkowego
- ok. 50 ml ciepłej wody
Najpierw zrób sos czosnkowy: czosnek obierz i przeciśnij do przez praskę do miseczki, dodaj kminek, paprykę i roztarty w palcach tymianek – dokładnie wymieszaj, potem stopniowo dolewaj oliwę i, nie przerywając mieszania, od czasu do czasu po odrobinie ocet. Kiedy oliwa i ocet się skończą, dolej powoli ciepłą wodę, nadal ubijając.
Ziemniaki wyszoruj, ale nie obieraj ich ze skórki. Przełóż je do garnka i zalej wodą w takiej ilości, żeby ledwo zakryła ziemniaki. Gotuj na średnim ogniu bez pokrywki, by woda odparowywała.
Po 20-25 minutach, gdy na dnie garnka pozostanie odrobina wody, ziemniaki oprósz solą (trudno powiedzieć ile soli, dobrą łyżkę stołową – każdy ziemniak powinien być pokryty cienką warstwą), zostaw na kuchence, aż woda całkiem odparuje i trzymaj na minimalnym ogniu jeszcze przez minutę. Jeśli poczujesz, że ziemniaki zaczynają się przypalać, potrząśnij garnkiem.
Gotowe ziemniaki przełóż do sporej miski, aby każdy mógł sobie nabrać, ile chce. Podawaj na ciepło i po rozłupaniu polej przygotowanym wcześniej sosem czosnkowym.