Makaron z serem i truskawkami
Wczoraj napomknęłam o truskawkach i dzisiaj naszła mnie na nie straszliwa ochota. Kosztowały prawie dyszkę za kilogram, a i tak upolowałam te tańsze, bo bliżej mnie kobieta sprzedawała je za 12zł/kg (yyyy…). O matko! toż to dwa lata temu wygrałam w totka na Dzień Dziecka 24 zł i kupiłam za to ponad 5 kilogramów truskawek, objadłam się nimi tak, że myślałam, że do końca życia już żadnej do ust nie wezmę i na dodatek z reszty narobiłam kilka słoików dżemu. O tempora! o mores! 😛
Tak się zastanawiałam, czy dać ten przepis, bo jest bardzo-bardzo banalny – makaron na słodko z twarogiem i do tego truskawki. Wyszłam jednak z założenia, że czasami zaglądacie do mnie, bo coś byście zjedli, ale nie wiecie, co… Przypominam zatem o tym, że warto powrócić do smaków dzieciństwa – zwłaszcza wtedy, kiedy je się z dzieckiem 🙂
Składniki (3 solidne porcje):
- 300 g makaronu świderki (pełnoziarnistego)
- 250 g półtłustego twarogu
- 2 łyżki gęstego jogurtu naturalnego
- 300 g truskawek
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 2 łyżki cukru
Makaron ugotuj zgodnie z przepisem na opakowaniu.
Truskawki opłucz, pourywaj szypułki i zmiksuj z 1 łyżką cukru.
Twaróg wymieszaj z jogurtem, pozostałym cukrem i cukrem waniliowym (mam zagwozdkę – jak to inaczej ująć, aby uniknąć tego powtórzenia?).
Na talerz wyłóż porcję makaronu, twarogu i polej sosem truskawkowym. Smacznego!
Młode mamy z pewnością się ucieszą, że taki obiad mogą podać niemowlęciu, które ukończyło 10. miesiąc życia (pod warunkiem, że nie ma alergii na truskawki i białko mleka krowiego).
Smak dzieciństwa 🙂
mmm… pyszności 🙂 Nominuję Cię do Liebster Blog Award: http://cooking-for-pleasure.blog.pl/2013/06/07/liebster-blog-award/
Zapraszam do zabawy 🙂
Nie trzeba unikać powtórzeń w przepisach za wszelką cenę, bo przepis ma być zrozumiały! Pozostaw korektorskie przyzwyczajenia 🙂 Czasem zdarza mi się korzystać z pięknie napisanych przepisów, w których czasem gubią się składniki albo nie wiadomo, ile czego i gdzie wsypać 🙂
Cukier biały/zwykły i waniliowy, ot i bez powtórzeń
Ehh, że też mój małżonek, a dzieci chyba w genach to mają po nim, nie lubi owoców na obiad – ani w pierogach, ani w knedelkach, ani z makaronem. To wg niego profanacja, zwłaszcza makaronu…
Zawsze możesz im to podać na kolację 😛
No i fajnie przypomnieć sobie o prostych, smacznych i przede wszystkim zdrowych daniach. dziękuję 🙂