Krem z pieczonych pomidorów
Koniec sierpnia i początek września to czas obfitości warzyw i owoców, szczególnie pomidorów – na straganach czerwienią się limy, pomidory malinowe, czereśniowe, paprykowe (podobno istnieją nawet takie wynalazki jak bananowe), bawole serca i te, które w pobliskim warzywniaku podpisane są po prostu jako „pomidory” – supermarketowy hit. Chciałam kiedyś podrążyć temat i spytałam ekspedientkę, co to za odmiana. Odpowiedź rozłożyła mnie na łopatki: „No pomidor, zwyczajny taki, no od Maciejaka z pola…” Z pomocą przyszła mi wyszukiwarka Google – prawdopodobnie chodzi o odmianę 1884 – nazwa wcale nie poetycka.
Gdybym miała wybrać swoją ulubioną odmianę, to nominowałabym do tego tytułu limę za mięsistą pomidorowość i kulinarną wszechstronność. W tym roku po raz pierwszy zabrałam się za suszenie pomidorów, bo wielbię je w tej formie, a kupne nie dość, że są koszmarnie drogie, to nie mają takiego smaku. Nie obyło się, jak to u mnie, bez wpadek. Najpierw nie wydrążyłam połówek pomidorów i po całej nocy w piekarniku nastawionym na 75°C nadal były zbyt mokre. To właśnie z nich zrobiłam kremową zupę. Kolejnego baboka strzeliłam przy zalewaniu już poprawnie ususzonych pomidorów olejem. Olej powinien być gorący, ja przedobrzyłam i zaczęłam wlewać wrzący. Nie dość, że z suszonych pomidorów zrobiły mi się bąblaste poduszkowce, to jeszcze pękł mi słoik i olej rozlał się po blacie. Na szczęście uniknęłam poparzenia i nie zmasakrowałam pozostałych trzech słoiczków.
Szanując Wasz czas i moce przerobowe Waszych piekarników, podałam normalną temperaturę i czas pieczenia pomidorów potrzebnych do przygotowania tej pysznej, kremowej zupy. Podałam ją w dwóch wariantach – z kwaśną śmietaną i z pesto. Oba bardzo smaczne.
Składniki (4 porcje):
- 1kg pomidorów (np. odmiany lima)
- około 400 ml bulionu warzywnego
- 1 cebula
- 3 ząbki czosnku
- 3 spore gałązki bazylii
- 1 łyżka masła klarowanego
- sól morska, świeżo mielony czarny pieprz
do podania:
- grzanki
- kwaśna śmietana (np. crème fraîche)
- pesto (np. z natki pietruszki)
- świeża bazylia
Piekarnik rozgrzej do 180-200°C (góra-dół, bez termoobiegu).
Pomidory umyj, osusz i poprzekrawaj wzdłuż na pół. Ułóż je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia rozcięciami ku górze i wstaw do gorącego piekarnika na około pół godziny (środkowa szyna)
Zagotuj bulion.
Cebulę i czosnek obierz, posiekaj i zeszklij na łyżce klarowanego masła. Na patelnię dodaj upieczone pomidory i listki oderwane z gałązek bazylii. Podsmażaj przez 5 minut.
Zawartość patelni przełóż do garnka z bulionem. Gotuj przez kwadrans na niewielkim ogniu, następnie dokładnie zmiksuj i przetrzyj przez sito (koniecznie!).
Dopraw do smaku solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem.
Podawaj z kleksem śmietany albo pesto i zakąszaj grzankami.
Krem wygląda przepysznie. A wpadki z suszeniem pomidorów… no cóż, czasem się zdarzają 😉 ale bez nich nie byłoby smacznych przepisów! Pozdrawiam 🙂
Pychotka! Jak ja żałuję, że nie zabrałam ze sobą blendera 🙁 Zapraszam do dodania wpisu do mojej akcji Warzywa psiankowate 2014 🙂
Ależ ten krem pięknie się prezentuje. Muszę w najbliższym czasie zrobić, w mojej rodzinie wszyscy uwielbiają pomidory:)
Cześć Kochana !
Wykorzystam ten przepis 🙂 Marzyła mi się taka zupa, ale nie byłam pewna czy pomidory upiec z przyprawami, jakie najlepiej dodać itp itd
Miałam całą masę wątpliwości. Rozwiałaś je wszystkie 😀 !
Zupa z twarzą <3
Ps. Zapomniałam dodać, że uwielbiam Twoje zdjęcia 🙂 !
Paulina, dziękuję za te wszystkie miłe słowa, jesteś przekochana 😀 :*
Gdybym nie schrzaniła suszonych pomidorów, to zapewne do zupy upiekłabym je skropione oliwą, z cebulką, czosnkiem i z przyprawami. Nie ma przecież jednej metody, każda modyfikacja skutkuje innym smakiem 🙂 Następnym razem, kiedy będę miała ochotę na tę zupę to zrobię ją inaczej, bo lubię eksperymentować.
Buziaki 😉
Hej Agata, ja w sumie nie wydrążam pomidorów suszonych i mi wychodzą. Zasadziłaś u mnie ziarno niepokoju 😉 Trzeba było trochę dłużej suszyć 🙂 Mój mąż błogosławiłby za tą zupę. Uważa, że zawsze należy piec pomidory.
Wygląda smakowicie!
Dodaję do moich „Czytam” i na pewno będę wykorzystywała Twoje przepisy!