Jak zrobić jajko w koszulce?
Jesienią zeszłego roku wróciłam do pracy i z tego powodu czasami mój Małż musi się zapędzać w te niebezpieczne rejony, których dawno nie odwiedzał – mówiąc prościej, do kuchni go konieczność życiowa zagania. W takich momentach zasypuje mnie SMS-ami z pytaniami nie tylko o to, co gdzie jest (wiadomo, że sól jest w puszce po kakao z napisem „cukier” – żarcik taki), ale i o to, jak krok po kroku przygotować coś do jedzenia.
Niedawno wyrzucił z siebie, że mogłabym wrócić do dodawania podstawowych przepisów, bo już wie, jak zrobić naleśniki albo lane kluski, ale zielonego pojęcia nie ma jak ugotować na przykład takie symboliczne jajko.
Jest to jakaś myśl – dla komfortu psychicznego Małża i po części mojego, od czasu do czasu będę publikowała takie posty. Wiem, wydawać by się mogło, że jajko w koszulce takie podstawowe i proste nie jest, ale to tylko złudzenie.
Naszykuj sobie:
- jajka (ma się rozumieć)
- kokilki lub filiżanki
- dość wysoki garnek (używam trzylitrowego z IKEA)
- około 2 litry wody
- 2 łyżki octu spirytusowego (1 łyżka na litr)
- 1 łyżeczkę soli
- minutnik (z czasem przestanie być potrzebny)
- łyżkę cedzakową
- papierowe ręczniki
Jajka trzymam zawsze w lodówce. Nigdy nie chce mi się wyjmować ich wcześniej i czekać, aż się ocieplą. Podaję zatem czas gotowania zimnego jajka w rozmiarze L prosto z lodówki – 3 minuty wystarczą by uzyskać płynne żółtko i ścięte białko. Jajko w temperaturze pokojowej powinno ugotować w 2-2,5 minuty.
Jak ugotować takie jajko w koszulce? Zacznij od zagotowania wody w dość wysokim garnku. Do wody dodaj ocet i sól (przyspieszą ścinanie się białka).
Jajka wybij do kokilek lub filiżanek, każde osobno – muszą być jak najświeższe, białko nie może być rozlewające się, płynne.
Zminimalizuj płomień, aby woda lekko „mrugała” i zrób łyżką wir. W sam środek leja wpuść delikatnie jajko – kokilka/filiżanka powinna niemal dotykać powierzchni wody – ruch kołowy spowoduje, że białko ładnie otoczy żółtko. Pamiętaj, celuj w środek, bo jeśli siła odśrodkowa wyrzuci żółtko na zewnątrz, to zamiast jajka w koszulce uzyskasz kometę z żółtka z ogonem z białka.
Gotuj jajko przez około 3 minuty. Wyłów łyżką cedzakową – dla pewności możesz delikatnie sprawdzić konsystencję palcem. Po kilku próbach będziesz w stanie ocenić na oko i ewentualnie metodą palpacyjną (to znaczy palcami, na dotyk), czy to już.
Odcedzone jajko połóż na papierowym ręczniku, aby je osuszyć, następnie podaj np. na toście, na wiórku masła oprószone delikatnie solą i pieprzem albo z sosem holenderskim czy jak tylko masz ochotę.
Przed wpuszczeniem kolejnego jajka do wody trzeba wyłowić z niej „farfocle” pozostałe po poprzedniku.
Jeśli minutnik mi się zapodzieje, nie chce mi się włączać go w telefonie albo po prostu mam taką fantazję, to odpalam sobie tę pieśń i na samym początku jej trwania wybijam jajko do kokilki, robię wir w garnku i chlup – wrzucam jajko. Wyjmuję je po 3 minutach, gdy piosenka się kończy.
Jeszcze nigdy się nie odważyłam ugotować jajka w ten sposób- dla mnie to niedostępna kategoria „wykwintna kuchnia”.
Wspaniale zdjęcia i scenografia- jak zawsze u Ciebie.
Palpitacyjnie? 😀
Fuck! Automatyczny słownik zawsze mądrzejszy! Dzięki za czujność – to jasne, że chodziło o palpację 😀