Marynata jogurtowa do skrzydełek z grilla
Jako że nadchodzi kolejny weekend (do którego jakimś cudem udało nam się dożyć) porzucam myśli o publikowaniu przepisu na ten chleb, co to go Głodzilla kradnie i pożera. Stosowniej będzie zamieścić coś grillowego, wszakże sezon jest na gotowanie pod chmurką. W zeszłym tygodniu miałam okazję spróbować tej sztuki. Przyznać się muszę, że w dziedzinie opiekania mięsa na ruszcie muszę się dużo jeszcze nauczyć, a niestety nie bardzo mam gdzie trenować 🙁 Pierwsza partia moich skrzydełek była nie dość wypieczona, mimo tego, że dość długo huśtała się na ruszcie nad ogniskiem (nie mogły te zimne kurze łokcie złapać temperatury). Po przeniesieniu ich na grill było lepiej, ale towarzystwo zdążyło się już najeść innymi przysmakami. Cóż… mam nadzieję, że ten wstęp Was nie zniechęci do wypróbowania marynaty, która za sprawą jogurtu nadaje mięsu soczystość i kruchość – kwestię grillowania pozostawiam w Waszych pewniejszych rękach 😉
Składniki (na 12 skrzydełek):
- 2/3 szklanki jogurtu naturalnego
- 3 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka mielonego imbiru
- 1/2 łyżeczki kurkumy
- 1/2 łyżeczki chili
- 1 łyżeczka soli
- 2 łyżki oleju
Jogurt połącz z olejem, dodaj do niego przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku oraz przyprawy. Wymieszaj dokładnie.
Skrzydełka umyj, osusz, powyrywaj z nich niedobitki piór (jak ja tego nie znoszę!).
Możesz „łokcie” poskładać w zgrabne trójkąty, obciąć w ostatnim stawie (bo niewiele na nim mięsa) albo zostawić tak, jak są.
Przełóż je do miski z marynatą i zadbaj o to, by dokładnie się nią pokryły. Odstaw do lodówki, najlepiej na noc.
A potem grilluj albo upiecz w piekarniku 🙂
Inspirację znalazłam tutaj.
Ślinka cieknie na sam widok! Mniam! Pycha 🙂
A wiesz, że jak jadłam mojego kurczaka, to właśnie myslałam, że taki przypieczony na grillu byłby idealny? I proszę, jaki ładny 🙂 Ja bym się skusiła, nawet objedzona innymi smakołykami!