Tarta ziemniaczana z cebulą i pieczarkami
Długi majowy weekend upłynął nam na rozjazdach. Tam, gdzie byliśmy, aura nie sprzyjała ani grillowaniu, ani pieszym wycieczkom. Z racji swojego odmiennego stanu nie mogę nawet powiedzieć, że pogoda była barowa. Nic tylko siedzieć i wygrzewać stare kości przy piekarniku… Jeśli Wy również czujecie się niedogrzani, to polecam Wam powtórzenie za mną eksperymentu kulinarnego, który roboczo został nazwany „ziemniaczaną tartą” z racji płaskiej formy, którą przybrał. Przypomina w smaku babkę ziemniaczaną, a jego zaletą jest to, że mimo tego, iż powstał z niewielkiej ilości składników, jest bardzo smaczny 😉
Składniki:
- 1 kg ziemniaków
- 2 jajka
- 3 czubate łyżki mąki krupczatki
- 1 płaska łyżeczka soli
- 1 płaska łyżeczka białego pieprzu
- 1/2 łyżeczki mielonego kminku
- 3-4 duże cebule
- 1 łyżka klarowanego masła
- 5 sporych pieczarek
- 15 dag żółtego sera
Obrane ziemniaki zetrzyj na tarce o drobnych oczkach i odstaw na chwilę. Kiedy puszczą wodę, odlej ją.
Do masy ziemniaczanej wbij dwa jajka, dodaj łyżeczkę soli i białego pieprzu, pół łyżeczki mielonego kminku oraz 3 czubate łyżki mąki krupczatki. Wymieszaj dokładnie i rozprowadź na formie do tarty, formując wyższe brzegi.
Wstaw do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na pół godziny.
W międzyczasie cebule pokrój w piórka i zeszklij je na maśle klarowanym, delikatnie soląc do smaku.
Pieczarki oczyść i pokrój na plasterki, a ser zetrzyj na tarce o grubych oczkach.
Na przypieczony ziemniaczany spód wyłóż cebulę, na niej poukładaj równomiernie pieczarki.
Całość posyp serem i zapiekaj jeszcze przez 15-25 minut.
Głodzilla rządzi! :)) a potrawa bardzo apetyczna.
Apetyczna potrawa i przekonująco wyglądające paluszki . Brawo!
Prezentuje się bosko! Ziemniaki, tarta, pieczarki, SER… Delicje!
Nigdy nie jadłam takiego połączenia, ale wygląda smacznie.
Wygląda bardzo smacznie, jak najprawdziwsza tarta 🙂
Gratuluję, ale nie udanego dania tym razem 😛
Nie udała Ci się? Czy tylko nie lubisz?
Nie robiłam 😉 W tym wpisie zwróciły moją uwagę kwestie niekulinarne 😉
🙂
A dziękuję 😀 ale chwilę mi zajęło, żeby się zorientować, o co chodzi 😛
Ty Zołzo !!!! Ja też zwróciłam uwagę na ” kwestie niekulinarne „. Noo wiesz co !!??? Żebym ja się dowiadywała takich rzeczy przy szukaniu pomysłu na jutrzejszy obiad !!!??? Spiorę tyłek jak tylko uda nam się spotkać w końcu ! No i żeby nie było, że tylko się odgrażam…. GRATULACJE 😀
Oglądam Pani blog już od jakiegoś czasu i najadam się samym widokiem 🙂 ale dzisiaj postanowiłam w końcu wziąć się do roboty 😀
Wyszło pysznie… Jutro planuje zrobić coś na słodko w końcu walentynki 🙂 kruche z brzoskwiniami będzie dobre na tą okazję 😛
pozdrawiam
Bardzo mnie to cieszy, zapraszam częściej i proszę pisać do mnie na „ty” 🙂
Pozdrawiam! 🙂
Dzięki za przepis, właśnie się piecze…kapitalny nick ,,wszechjedzaca,, pozdrawiam.