Pesto z czosnku niedźwiedziego
Wreszcie mam swoją wyczekaną, rozbuchaną majem, zieloną i soczystą wiosnę. Razem z ciepełkiem i rozbudzoną roślinnością przychodzą takie momenty, że zielenieję z zazdrości, gdy dowiaduję się, że ktoś z moich znajomych kosi na własnym podwórku nieprzebrane ilości ziela, za które ja płacę „miliony monet”.
Rodzi się we mnie w takich momentach dzikie pragnienie posiadania własnego kawałka ziemi i hektara wolnego czasu, który mogłabym poświęcić zgłębianiu zagadnień związanych z uprawą. Dwa lata temu kombinowałam z ogródkiem ziołowym na balkonie, ale dwutygodniowy wyjazd w upalnym sierpniu sprawił, że po powrocie zastałam palisadę z uschniętych badyli. Rok później miałam podejście drugie, które utwierdziło mnie w przekonaniu, że na moim balkonie udać się mogą tylko suszone zioła.
Moją nową miłością jest czosnek niedźwiedzi. Jego walory smakowe odkryłam go dopiero w tym sezonie – aż wstyd się przyznać. W zeszłym roku zwyczajnie go przegapiłam. W stanie dzikim znajduje się pod ochroną, więc nie powinno się go zbierać, nawet gdy wydaje nam się, że natrafiliśmy w lesie na czosnkowe eldorado. Można go za to łatwo uprawiać w przydomowym ogródku i ponoć wcale nie jest wymagający.
Na pierwszy rzut postanowiłam wypróbować sławne pesto z tego ziela (pierwszy raz zobaczyłam je chyba u Gosi). Orzeszki piniowe pachnące delikatnie sosnową żywicą są, moim zdaniem, idealnym dodatkiem do czosnku niedźwiedziego. Do każdego innego można wrzucać spokojnie pestki słonecznika, płatki migdałów czy pestki dyni, ale w tym akurat wypadku piniowe maleństwa pasują jak nigdzie indziej. Do pesto nie dodawałam ząbków czosnku, żeby nie zagłuszyć naturalnego aromatu. Zamiast tradycyjnie stosowanej oliwy z oliwek użyłam tłoczonego na zimno oleju rzepakowego, bo straszliwie lubię jego łagodny, orzechowy smak.
Składniki:
- 1 spory pęczek czosnku niedźwiedziego
- 50 g orzeszków piniowych (albo migdałów czy łuskanego słonecznika)
- 35 g sera grana padano
- olej rzepakowy tłoczony na zimno
- szczypta soli
Czosnek niedźwiedzi opłucz i osusz.
Orzeszki piniowe (lub inne ziarenka) upraż na suchej patelni.
Ser zetrzyj na tarce o drobnych oczkach.
Wszystkie składniki umieść w kielichu blendera i zmiksuj. Pod koniec dolewaj stopniowo olej, aż uzyskasz zadowalającą konsystencję.
Dopraw do smaku szczyptą soli.
Już nie zieleniej więcej 😀 Dostaniesz tyle czosnku niedźwiedziego, ile dusza zapragnie i to za friko, żebyś „miliony monet” wydała na coś, co nie pleni mi się jak chwasty po deszczu 😀
Nie ma za friko! Przy mniej lub bardziej szlachetnych trunkach będziemy uskuteczniać handel wymienny – jakieś ciacho przywiozę 😉
Oooo ! Przywieź, mężu się ucieszy, bo on słodyczożerny bardzo 😀 A ja trunki z Tobą zawsze bardzo chętnie spożyję, na lepsze trawienie oczywiście 😀
Prawda, że pyszne 🙂 Dodaj też zamiast czosnku do tapenady 🙂 U mnie ostatnio ta mikstura rządzi 😀
Buziaki i do zobaczenia niebawem!
Świetny pomysł z tą tapenadą, dzięki! 🙂 Prawdopodobnie po weekendzie będę miała mnóstwo surowca do eksperymentów 😀
A będziesz miała w nadmiarze? 😉
Zobaczymy, co powie moja zachłanność 😀 😛
Jakbyś się tak zebrała w sobie i przyjechała w końcu w rodzinne strony, to Twoja zachłanność mogłaby nie znać umiaru i wszyscy bylibyśmy z tego powodu mega szczęśliwi, bo ja nadal oczekuję, że wyplewisz mi ogródek z tego zielska 😛