Ale wpadka! Kulinarne ewolucje


Możesz również polubić…

12 komentarzy

  1. Niki pisze:

    Słaba wpadka 😉 Moja nie-szwagierka robiła frytki, ale że miała mało oleju to dolała wody 😀 Mogę odgapić trochę wpis, bo mnie zainspirowałaś 😀

  2. Nika pisze:

    Nie mamy walka – hahaha, uśmieliśmy się jak dawno 🙂 Na szczęście mam gotującego Chłopa i sama gotuję od dziecka a i tak uczymy się od siebie ciągle ale znam takie osoby o jakich piszesz 🙂 o kuchni w akademikach książki by można pisać. Jajka na suficie w Żwirku w Warszawie to była codzienność niemalże 🙂 Z cyklu: nie lubię wołowiny bo twarda jest zawsze! a jak wybierasz? Taką najciemniejszą najbardziej dojrzałą oczywiście!

  3. Mrooofka pisze:

    Zakochałam się w tym wpisie 😀 Przypomniałaś mi za jednym zamachem i czasy średnioszkolne i akademickie (a podglądanie prób gotowania w Dwudziestolatce bywało iście epickie 😀 ). Ryjek mi zaciesza na samo wspomnienie 😀

    • Agata pisze:

      Mroofka, czasem aż żałuję, że sobie tych akcji z akademika nie spisywałam – pamięć jest tak zawodna 😀
      No i w trakcie pisania tego posta przypomniało mi się, jak smażyłyśmy u Ciebie naleśniki kiedyś… Ach, chciałoby się choć na chwilę znowu mieć tych naście lat 😉

      • Mroofka pisze:

        Nie wiem czy by nam to na dobre wyszło, bo owszem, pamięć bywa zawodna ale nie na tyle, żebym zapomniała, że z nas niezłe ziółka były w tamtych czasach 😀

  4. Mroofka pisze:

    Ok, łapę aluzję 😛 Ani mru mru nigdy nikomu. Jakby pytali, nic nie wiemy, bo w garach siedziałyśmy 😛 A ogólnie to z tamtych czasów z łezką w oku wspominam pasztet Twojej Mamy i ciasto wyżerane cichcem na fakultetach z historii. W kwestii makijażu zaś nie mogę nie przypomnieć jak Cię dorwałam na środku rynku i testowałam na Tobie świeżo zakupione cienie do powiek 😀 😛 Ach co zaa czasy… 😉

    • Agata pisze:

      I jeszcze te wszystkie kiermasze bożonarodzeniowe, na które lepiłyśmy uszka i inne takie 🙂 A pamiętasz pana z pieskiem, który przechodził obok pniaczka i mawiał: „Papieros z rana jak śmietana?” 😀

  5. Mroofka pisze:

    Jakże bym mogła zapomnieć 😀 A w ogóle, to naszego pniaczka już nie ma, bo obok powstało targowisko i kilka marketów i drogeria :/ Co do kiermaszów, to pamiętam, że po odbębnieniu uszek zmywałyśmy się do kafejki internetowej 😛 aaa i jeszcze pamiętam, że na jednej z wigilii dostałam od ciebie najlepsze pierniczki na świecie! Takich pysznych już nigdy później nie jadłam !!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *