Miesięczne Archiwum: listopad 2012
Witki mi opadły, kiedy miesiąc temu, jak spadł pierwszy śnieg, usłyszałam w radiu „Last Christmas” – ta piosenka od dawna nie wyzwala we mnie bożonarodzeniowej ekscytacji. Teraz wszędzie natykam się na choinki, bombki i Mikołajów....
Wpadłam w obsesję robienia różnych smakołyków samodzielnie w ramach emancypowania się od wszelakich E, utwardzaczy, konserwantów, stabilizatorów itp. (zadyszki można dostać od wymieniania wszystkiego tego, co wkłada się w każde gotowe jedzenie). Nie oznacza to,...
Przyznam się, że miałam opory co do łączenia naturalnego zakwasu z drożdżami – nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że to pójście na łatwiznę. Dla bułek jest to jednak związek idealny! Dzięki drożdżom wyrastają...
Żeby była jasność – nie jestem jakąś super ekspertką w pieczeniu chlebów 😉 Mogę się za to pochwalić, że od ponad półtora miesiąca nie kupujemy pieczywa i co dwa, trzy dni zajmuję się wypiekaniem domowego...
W zeszłym tygodniu pisałam o naszych rodzinnych preferencjach obiadowych – czyli o niedzielnym rosole i poniedziałkowych „konsekwencjach”. Dzisiaj na tapecie – naleśniki z mięsnym farszem. dopisek z 16.01.2013: Jeśli tak się składa, że masz w...
Ostatnio dowiedziałam się, że wierszyk o Murzynku Bambo jest tak bardzo niepolityczny i rasistowski, że dzieci nie powinny mieć z nim styczności, coby nie zaszczepiać im niezdrowych postaw społecznych. Zastanowiłam się więc przez moment nad...
To jeden z pierwszych chlebów, co do których nie miałam żadnych wątpliwości, czy wyszły. Zachwycił mnie swoim kwaskowatym smakiem i lekko wilgotnym, puszystym miąższem. Jest bardzo syty, bo z dodatkiem ziaren. I co dla mnie...
Lubicie suszone pomidory? Ja bardzo. Mają jednak tę wadę, że są dość drogie, nie dostanę się ich w pobliskim spożywczaku i nie mam ich pod ręką wtedy, kiedy najbardziej mam na nie ochotę. Dzięki Nigelli...
Niewiele jest pewnych rzeczy na tym szalonym świecie, ale jedną z nich jest to, że u mnie w niedzielę zawsze na stół wjeżdża rosół. Następny dzień przynosi więc konieczność wyciągnięcia „porosolnych” konsekwencji. Poniedziałek stoi zatem...
Przepis znalazłam na stronie Chleb – moja domowa piekarnia i nieco uprościłam technologię. Też wyszedł 😉 I stał się z miejsca jednym z moich ulubionych. Idealnie nadaje się, jak sama nazwa wskazuje, na chleb codzienny...