Ekspresłówka #23 Motor postępu


Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. Monika pisze:

    Skądś to znam! 😀
    Ja ostatnio pojechałam z córką do Krakowa i zostawiłam mojego męża i dorosłego syna w Dublinie na gospodarstwie. Po powrocie równiez załamałam rączęta choć minął tylko tydzień. Niesamowite.. Oni nic wielkiego nie zrobili, nawet jakoś nie bałaganili i nawet twierdzili że posprzątali przed moim przyjazdem. A jednak dom zarośnięty był kurzem, kuchnia się lepiła, łazienka przesiąkła odorem i oblepiona była kurzem równiutko wszędzie poza środkiem podłogi i umytą wanną, wpo całym domu fruwały sobie radośnie kupki kociej sierści.

    Ale tym razem rzekłam sobie – mowy nie ma. Ja tego chlewika nie sprzątam. Zatrudniłam sprzątaczkę i teraz mam piękniej niż przed wyjazdem. Nie ma tego złego..

    • Agata pisze:

      Moniko, bardzo podobne widowisko, ale okraszone jeszcze kartonami po pizzy, ukazało się moim oczom kilka lat temu, kiedy Małż przywiózł mnie z nowo narodzonym Człowiekiem Wyżerką do domu. Myślał, że uda mu się jeszcze przed wyjazdem do szpitala coś ogarnąć, ale tradycyjnie coś wypadło. Zastałam zatem lej po bombie i w pierwszym odruchu miałam ochotę wcisnąć mu pierworodnego w ramiona i odpalić odkurzacz 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *